105
18.12.2011, 10:00Lektura na 3 minuty

[Po mojemu] Ciekawość Uprising44

Cenega wprowadziła do katalogu Uprising44, więc można być wreszcie całkowicie pewnym, że gra w normalnym kształcie pojawi się na rynku. Dopisuję zatem tę produkcję do mojej karty dań na przyszły rok i jestem ciekaw jej pod wieloma względami – nawet jeśli jest to szukanie filozofii w szklance mleka. A rozchodzi mi się, towarzysze, o potraktowanie historii.


Adam „Adzior” Saczko

Kiedy pojawiły się pierwsze wieści o Uprising44, z automatu stałem się sceptyczny. Co roku nie mogę odżałować, że rocznice narodowych klęsk są u nas obchodzone z wyjątkowym zapałem. Jestem pełen podziwu dla Muzeum Powstania Warszawskiego, że zachowując powagę umie podać ważne informacje historyczne w atrakcyjnej formie, ale z drugiej strony polskiej historii w grach nie ma tak wiele, więc przenoszenie spektakularnej porażki na ekran było dla mnie porażką samą w sobie. Ale tylko na początku.

Niezwykle ucieszył mnie fakt, że w grze zabraknie Rosjan. Choć może to niektórych źle nastawić do gry lub trochę skołować, moim zdaniem jest to strzał w dziesiątkę. Od wiernego odwzorowywania historii mamy teksty źródłowe, podręczniki, nagrania i filmy dokumentalne. Nie znam epilogu Uprising44, ale jeśli stworzy on alternatywną wersję historii, to gra zasłuży na wyższą notę. Po co odkrywać setny raz to, co jest odkryte?

Przyznajcie sami – chyba lepiej, żeby twórcy gier historycznie i narodowo zaangażowanych zabawili się dziejami, zamiast stawiać graczy od razu przed jasnym rozwiązaniem sprawy, które zna każdy, kto zdał maturę. Jeśli usłyszałbym, że debiutancka produkcja DMD Enterprise będzie idealnie wiernym odwzorowaniem faktów, nawet bym na nią nie spojrzał. Nie ciekawi mnie zabawa ze świadomością, że za 10 czy 20 godzin rozgrywki moja frakcja dostanie w trąbę. Ironia losu – pierwszy raz od bardzo dawna mogę być przeszczęśliwy na widok ewentualnego happy endu.

Poza tym dobrym pomysłem jest przedstawienie wydarzeń, dla których samo powstanie jest tłem. Jeśli powstaną inne gry bazowane na historii Polski (która obfitowała w ciekawe wydarzenia nie tylko w XX wieku) to wycofanie faktów historycznych na dalszy plan może być udane. Tak, jak film "Jak rozpętałem II wojnę światową" nie był o wojnie, tylko na wojnie i mnóstwo na tym zyskał. Gaming nie jest zresztą sferą, w której powinno tworzyć się pomniki – poetyka tego medium po prostu do tego nie pasuje. "Przypomniki" jak najbardziej.

Jedyne, co niepokoi mnie w Uprising44, to… gra sama w sobie. Dotychczas publikowane materiały nie obiecują zbyt wiele od strony gameplayu. Prezentacja (dzięki gram.pl) z ostatnich targów gamescom pokazała, że konstrukcja map i rozgrywka wygląda… nie wygląda w ogóle. Miejmy nadzieję, że przez czas, jaki został do premiery, ekipa DMD Enterprise zewrze szyki i wypuści na rynek strategię, której nie będziemy musieli się wstydzić. Niestety, tak to już jest z polską historią i kulturą, że branie na własne barki ciężaru przedstawienia tego rodzaju treści w formie "dla widza" jest ryzykowne. Można mieć niezłą wizję całości i ubrać ją w ładne słówka, a potem wychodzi Music Master Chopin. Oby tak się nie stało...

Niepewność co do ostatecznej jakości jest mimo wszystko kolejnym z powodów, dla których chętnie przyjrzę się tej grze. Oraz w przyszłości innym tytułom, które zamiast sztywnej wierności faktom historycznym będą pełne wariacji na temat faktów. Czekam zatem na przyszły rok i szczęśliwe zakończenie Uprising44.

A waszym zdaniem jak powinno się traktować historię powszechną w grach?

PS Więcej o Uprising44 przeczytacie w najbliższym numerze CD-Action.


Redaktor
Adam „Adzior” Saczko

Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów2882

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze