44
4.01.2011, 15:05Lektura na 5 minut

Recenzja - LittleBigPlanet 2

Na przekór stereotypowi przesiadujących w swych konsolowo-komputerowych jaskiniach troglodytów, gracze to wyjątkowo kreatywne bestie. A ci z nich, którzy przy okazji pałają sympatią do konsoli Sony, na pewno powinni się bliżej przyjrzeć drugiej części LittleBigPlanet.


Michał „enki” Kuszewski

LittleBigPlanet 2
wersja testowana: PS3, j. angielski
wydawca: Sony Computer Entertainment Polska
oficjalna cena: 229,90 zł

Powiem to od razu – platformówki to nie mój typ gry. Owszem, fajnie od czasu do czasu po kilkanaście minut poskakać po planszach w prawą stronę, ale po to rynek wymyślił wszystkie FPS-y, gry akcji, sandboxy i inne łakocie, by nie musieć po raz pięćdziesiąty zaczynać poziomu, bo źle wylądowaliśmy na mięsożernym kwiatku. Fajnie również odkryć i docenić to, co w gatunku potrafią zmienić i ulepszyć twórcy hm... „nowej fali”, czyli np. Braida czy The Misadventures of P.B. Winterbottom.

LittleBigPlanet 2 to jednak przede wszystkim hołd dla tych starszych tytułów, w których fabuła, zagadki logiczno-czasowo-przestrzenne, czy „przekaz” nie liczyły się tyle, co czysta frajda ze skakania cały czas w prawo. I absolutnie nie jest to zarzut, tym bardziej, że kilka interesujących elementów tu i tam sprawia, że grając w „kampanię” nie jest nudno. Po prostu szukający wyzwania nie tylko dla swych kciuków, ale i szarych komórek powinni rozejrzeć się od razu za innym tytułem... chyba, że sami mają pomysł na taką grę i chcieliby ją stworzyć. Ale o tym później.

Na tryb fabularny LittleBigPlanet 2 składa się kilkadziesiąt poziomów w sześciu „światach”, które opowiadają historię o Przymierzu („Alliance”) jednych z najbardziej niepokojących postaci, jakie widziałem w grach przeciwko zagrażającej całemu „małowielkiemu” światu paszczy Negativitrona. Samemu albo w kooperacji z nawet trzema znajomymi obieramy role sympatycznych Sackboyów, których wygląd – podobnie jak w pierwszej części – możemy przysposobić wedle własnego gustu na setki różnych sposobów. Od odpowiedniego materiału, przez oczy, okulary, włosy, czapki i resztę odzieży. Ubieranie gałganka wciąż bawi, tym bardziej, że  w miarę postępów zbieramy kolejne wdzianka. A wraz z nimi naklejki, obiekty i inne elementy, które możemy potem wykorzystać w edytorze.


Kampania LittleBigPlanet 2 to znów więc przede wszystkim pretekst do tego, by zapoznać graczy z całym dostępnym do wykorzystania przy tworzeniu własnych poziomów inwentarzem. A przy okazji również możliwościami silnika fizycznego czy skryptów sztucznej inteligencji. Gracz zostaje zaznajomiony z możliwością przemieszczania się po trzech poziomach „głębi” ekranu. Gałganki mogą chwytać się i przemieszczać niektóre obiekty, przesuwać dźwignie oraz oczywiście skakać. Z nowości w drugiej części czekają weteranów przede wszystkim pomocne gadżety, czyli m.in. harpun z linką, czy „creatinator” – zamontowane na kasku działko strzelające... czymkolwiek. Na przykład pysznie wyglądającymi ciastkami.


Redaktor
Michał „enki” Kuszewski

Autor tekstów różnych. W tym książek. Fan żółwi, muzyki filmowej i wszystkiego, co kosmiczne. Swoje politechniczne wykształcenie przekuł w artykuły dla czasopisma CD-Action, w którym jako redaktor przez wiele lat realizował swoje pasje grania i pisania. Obecnie pracuje w Techlandzie jako Quest Designer.

Profil
Wpisów512

Obserwujących1

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze