79
23.12.2010, 13:12Lektura na 5 minut

Recenzja - Battlefield: Bad Company 2 - Vietnam

Przed premierą Battlefield: Bad Company 2 - Vietnam długo zastanawiałem się dlaczego EA wydaje to jako dodatek do Bad Company 2, a nie jak oddzielną grę (a'la Battlefield 1943). Po zagraniu w finalną wersję już wiem - to rzeczywiście "tylko" dodatek. A jednocześnie - dużo więcej...


Hut

Battlefield: Bad Company 2 - Vietnam
Wersja testowana: X360, j. polski
DICE/EA Polska
Cena: 1200 MSP

Od kilku dni zagrywamy się w Battlefield: Bad Company 2 - Vietnam, jednocześnie nie mogąc dojść do wniosku, "co z tym dodatkiem zrobić i jak go ocenić?". Choć na pierwszy rzut oka zmienia on wszystko w Battlefield: Bad Company 2, w rzeczywistości gra się weń niemal tak samo. A więc map pack? Właściwie tak, ale taki, jakiego jeszcze nigdy nie było - z nowymi broniami, pojazdami, no i oczywiście mapami.

W swoich 1.6 GB (które każdy sieciowy gracz Bad Company 2 ma już na twardym dysku po ostatnim patchu) Vietnam przynosi cztery mapy związane z amerykańską wojną w Wietnamie z lat 60-tych XX wieku. Dodatek uruchamia się z oddzielnej zakładki w menu startowym Battlefield: Bad Company 2, wybranie jej powoduje zaś metamorfozę wyglądu ekranu tytułowego, a także... prawie całej gry. Zmienia się muzyka - na gitarowy rock z lat 60-tych; zmienia się wygląd kierowanej postaci i jej przeciwników; zmieniają się również bronie, z których możemy korzystać (dostępne od razu po rozpoczęciu zabawy, "gwiazda" to tutaj zdecydowanie miotacz płomieni).  

Najważniejszą z tych zmian niesie ze sobą nowy arsenał, a wzmacnia ją dodatkowo konstrukcja map - ponieważ nowe bronie są mniej precyzyjne i brakuje w nich dodatków pozwalających razić na duże odległości, walki rozgrywają się w większości na krótkich dystansach, praktycznie oko w oko z wrogiem. To również zasługa map - tylko jedna z nich, Vantage Point (sam tytuł wszystko wyjaśnia), ma miejscówki opracowane z myślą o camperach snajperach, pozostałe są albo tak uformowane, że nie za bardzo jest skąd strzelać z daleka, albo tak gęsto porośnięte roślinnością, że strzela się praktycznie na oślep. Mamy więc do czynienia z bardzo ostrymi, brutalnymi starciami w miejscach kluczowych, a to z jednej strony odświeża rozgrywkę, z drugiej zaś wspiera graczy początkujących, którzy zwykle tak właśnie grają (tzn. biegną prosto do flagi i ostrzeliwują się po drodze).

To "zbliżenie" konfliktu wynika również z tego, że na mapach praktycznie brakuje pojazdów. Tylko jedna z nich zasługuje na nazwę "prawdziwa mapa z maszynami bojowymi" - to Phu Bai Valley gdzie dostępne są helikoptery Huey (świetne!), czołgi oraz dużo najróżniejszych "jeździdełek" - na innych pojazdów albo nie ma wcale, albo występują śladowo, albo ich rolę pełnią rzeczne łodzie bojowe, rzadko kiedy obejmujące swoimi działkami punkty, na których rzeczywiście toczy się walka.


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze