15
7.10.2010, 13:01Lektura na 3 minuty

Football Manager 2011 ? już (wy)graliśmy [ZAPOWIEDŹ]

Piłka nożna jest nieprzewidywalna – Liverpool w strefie spadkowej Premiership, Jagiellonia i Korona na czele polskiej Ekstraklasy, a Football Manager w tym roku...


Phnom

§...a Football Manager w tym roku wciąż doskonały. Mogę to powiedzieć już po kilku godzinach grania w betę najnowszego FM-a, a to dlatego że... niewiele się zmieniło. Stety i niestety – nowości jest ledwie garść, mam wrażenie, że jest to wersja z najmniejszą liczbą modyfikacji spośród kilku ostatnich edycji. Czyżby śmierć Championship Managera tak podziałała na Sports Interactive?

Mała liczba zmian oznacza, że każdy, kto grał w poprzednie edycje, odnajdzie się tu bez problemu. Wciąż zaczyna się od stworzenia menedżera, wybrania zespołu do kierowania – a potem spędzenia najlepiej ze dwóch godzin na szukaniu nowych piłkarzy, przedłużaniu kontraktów z najlepszymi, ustalaniu treningów oraz oczywiście taktyki.

Już w tych elementach widać kilka nowości. Po pierwsze zmienił się odrobinę – jak co roku – interfejs, który jest chyba jeszcze przyjemniejszy niż w edycji 2010. Wspomniany system treningów został trochę uproszczony, przez co łatwiej ustalić, czym i jak intensywnie mają się zajmować piłkarze. Poza tym wprowadzono ekran przygotowań przedmeczowych, więc część czasu w tygodniu można poświęcić np. na ogólne zgranie zespołu lub przećwiczenie stałych fragmentów oraz przygotowanie kilku taktyk na dane spotkanie.

Jeśli chodzi o zakupy, to i tu pojawiły się nowe opcje – związane z agentami piłkarzy. Po pierwsze częściej oferują oni klubowi zawodników, i to zwykle dobrze dopasowanych kosztem oraz umiejętnościami do drużyny. Po drugie zaś podczas samych negocjacji odnośnie kontraktu często targują się ostro o każde euro jak straganiarze w Egipcie. To fajna nowinka, pozwalająca sprawdzić, czy ma się wystarczająco dużo zimnej krwi i czy potrafi się blefować.

Nowością na ekranie taktycznym jest za to ustalanie sposobów rozgrywania stałych fragmentów gry – czyli rzecz podpatrzona w poprzednim Championship Managerze. Poza tym jest też trochę innych drobnych usprawnień, które sprawiają, że ta świetna produkcja jest jeszcze lepsza. Wciągnąłem się po raz kolejny w kupowanie zawodników, rozwijanie drużyny i dążenie do sukcesów w Polsce i Europie cholernie – tak że chciałbym już skończyć pisać ten tekst i wrócić, bo przede mną pierwszy mecz w Lidze Mistrzów.

Ale jeszcze o paru rzeczach muszę wspomnieć. Z dobrych o tym, że gra wydaje się lepiej zoptymalizowana, co ucieszy tych, którzy tak jak Hut grają w FM-a na laptopach (lub starszych kompach). Ze złych zaś, że choć zmieniono trochę w silniku meczowym (cieszynki, ciut więcej animacji, ciut lepszy ich wygląd), to nadal nie usunięto rzeczy, które wkurzają. Animacje bywają niedopracowane (piłkarze niekiedy suną w powietrzu zamiast biec), a przede wszystkim wciąż trzeba czekać kilka długich sekund, aż piłkarz podbiegnie np. do narożnika, by wykonać rzut rożny – pomimo ustawienia wyświetlania tylko skrótów najciekawszych akcji. Ale to oczywiście drobnostki, które nie zmieniają faktu, że spotkania są znowu szalenie emocjonujące.

I zarówno one, jak i cała przebogata otoczka meczów sprawiają, że fani serii raz jeszcze wsiąkną na długie tygodnie. Bo choć niby zmian jest mało, w sumie warto będzie wydać te 100 zł na Football Managera 2011 – ponieważ to gra, z którą przyjemnie można spędzić całą jesień i zimę.


Redaktor
Phnom
Wpisów83

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze