8
18.02.2024, 13:39Lektura na 10 minut

Jak z pomocą emerytów na rowerach podbiłem Związek Radziecki

Kiedy kilka lat temu w Crusader Kings mój król, w wyniku niefortunnego zbiegu okoliczności, zjadł papieża, myślałem, że to najbardziej szalony scenariusz, na jaki można trafić w grze Paradoksu. Myliłem się. Hearts of Iron 4 miało dla mnie jeszcze więcej niespodzianek.


Dawid „DaeL” Biel

Pozwólcie, że opowiem wam o tym, jak podbiłem ZSRR, używając rowerów. I tak, w opowieści tej będzie kryła się lekcja, może nie historyczna, ale na pewno mówiąca nam wiele o projektowaniu gier.


Historia alternatywna

Przenieśmy się zatem do jednej z moich najświeższych kampanii w Hearts of Iron 4. Rok 1936. Polska wypełnia akt 5 listopada – pochodzącą z 1916 proklamację, wedle której nasze państwo miało być monarchią. Przy całej sympatii dla obozu demokratycznego (no, półdemokratycznego), w „czwórce” żadna z dróg opartych na stronnictwach parlamentarnych dla kraju nad Wisłą nie ma większego sensu, chyba że ktoś naprawdę liczy na łut szczęścia w starciu z ościennymi mocarstwami. Przewaga monarchy polega na tym, że może on pozyskać do obrony Polski zewnętrzne siły.

Kogo zatem wybiera Rada Regencyjna? Habsburga dającego szanse na sojusz z Austrią? Wettyna z najlepszymi roszczeniami do tronu? Bermondta-Awałowa, który sprowadzi nam do pomocy Białych Rosjan? Nie. Wybiera Michała Hohenzollerna, a ten po objęciu władzy przygotowuje (moimi rękami) zamach stanu w Rumunii, obala swego ojca i łączy dwa państwa pod jednym berłem. Pół roku później zawieram unię personalną z Węgrami i dokonuję aneksji Słowacji – tym prostszej, że Czesi śnią o państwie narodowym i faszystowskim. Nigdy ich o to nie podejrzewałem.

Hearts of Iron 4
Hearts of Iron 4

Ale moje działania mają reperkusje. Jeden kamyczek porusza kolejne. Faszystowsko-monarchistyczny przewrót w Wielkiej Brytanii oraz komunistyczna rewolucja we Francji ostatecznie redefiniują stosunki międzynarodowe. O aliantach możemy zapomnieć. W III Rzeszy monarchiści obalają Hitlera i wracają do koncepcji Cesarstwa Niemieckiego. Niestety nie mniej ekspansjonistycznego. Pewnie rzeczy się nie zmieniają. W roku 1939 Niemcy wysuwają żądania do Gdańska. Odmawiam. Wchodzimy na wojenną ścieżkę. Na szczęście zawarcie paktu Ribbentrop-Mołotow uniemożliwia krótka wojna domowa pomiędzy stalinistami i trockistami w Związku Radzieckim. Mój wróg atakuje samodzielnie. Umocnienia graniczne wytrzymują dwa tygodnie. Dzięki rumuńskim dywizjom udaje mi się nawet uzyskać małe zdobycze terytorialne w Prusach Wschodnich. Ale w nieskończoność bronić się nie będę. Świetne niemieckie lotnictwo zaczyna przeważać szalę.


Sowieci na ratunek

I wtedy w sukurs przybywa towarzysz Stalin, który widzi w wielkiej wojnie szansę na rewolucję. Oferuje mi członkostwo w Kominternie. Przyjmuję i wzywam ZSRR na pomoc. Trzy miliony krasnoarmiejców ruszają na front polski. Docierają w ostatniej chwili, łatając moje linie. Udzielam Stalinowi umowy lend-lease. Ropa ze złóż Besarabii zaczyna zasilać radziecką machinę wojenną. A ta prze do przodu. Prze głupio: mozolnie, bez finezji, przy ogromnych stratach ludzkich. Moje niewielkie siły zbrojne robią to, czego Sowieci nie potrafią – odcinają wrogie dywizje od zaopatrzenia, okrążają je i likwidują. Gdy do akcji wkracza komunistyczna Francja, los Niemiec jest przesądzony.

Konferencja pokojowa okazuje się dla Królestwa Polski i Rumunii zaskakująco korzystna. Mimo przewagi liczebnej Armii Czerwonej i olbrzymich strat poniesionych przez Sowietów to ogromny lend-lease, anihilacja okrążonych dywizji wroga i okupacja jego ziem przesądzają, iż Polska gra na spotkaniu pierwsze skrzypce. Anektuję Czechy, Austrię i większą część ziem niemieckich, tworząc przy okazji parę państw marionetkowych. Stalin zadowala się zdobyczami w Skandynawii, a komunistyczna Francja – posiadłościami w Afryce. Włochy dobrowolnie przyłączają się do Międzynarodówki.

Hearts of Iron 4
Hearts of Iron 4

Dzień po konferencji pokojowej rzut oka na stosunki polsko-radzieckie uświadamia mi rzecz oczywistą. ZSRR chce mnie wyrzucić z frakcji i wypowiedzieć wojnę. Lecz nie jest w stanie. Cała Armia Czerwona pędzi na wschód, gdzie Sowieci walczą z Japonią i Chinami. Do tego potrzebują rumuńskiej ropy i nie mogą zaryzykować utraty jej źródła. Ale to tylko odracza wyrok. Alianci nie istnieją. Oś została pokonana. Amerykanie i Brytyjczycy ogłaszają neutralność. Gdy Stalin wygra w Azji, obróci się przeciw mnie, wyrzuci z Międzynarodówki, a niedługo potem zaatakuje wraz z resztą państw Kominternu.

Zapowiada się spektakularna porażka… I wtedy wpadam na diaboliczny pomysł, poparty trwającymi dobre kilkanaście minut wyliczeniami na kalkulatorze. Rodzi się plan operacji „Baby i dziady na rowerach”.


W przededniu wojny

System frakcji w Hearts of Iron 4 odznacza się pewnym szczególnym mechanizmem. Zazwyczaj sojuszowi przewodzi państwo założycielskie, ale można to liderowanie zakwestionować. Jeśli inny kraj-członek ma wystawioną dwukrotnie liczniejszą armię oraz potencjał przemysłowy (określany na podstawie działających fabryk) o 20% większy, to dostaje on sposobność przejęcia frakcji w drodze działań dyplomatycznych. I wbrew zdrowemu rozsądkowi właśnie tę drogę postanowiłem obrać.

Hearts of Iron 4
Hearts of Iron 4

Od początku wiedziałem, że mój potencjał ludnościowy nie wystarczy, by przebić ogromny Związek Radziecki. W końcu pobór z ziem nierdzennych jest mocno ograniczony, a Polaków i Rumunów nie ma tak wielu. Lecz istnieją inne rozwiązania. Po pierwsze wprowadziłem równouprawnienie, pozwalające kobietom pracować w fabrykach oraz powiększać zasób kadrowy sił zbrojnych. Po drugie ustaliłem prawdziwie drakońskie reguły rekrutacji do wojska, które przenosiły w kamasze każdego mężczyznę i sporą grupę pań. Bez względu na wiek. Do armii zaciągnąłem nawet dziadków. To odbiło się tragicznie na wydajności fabryk. Ale fabryk wojskowych prawie nie potrzebowałem. O możliwości produkcji czołgów, samolotów, ciężarówek czy nawet holowanej artylerii nie było co myśleć. Zamiast tego stawiałem fabryki cywilne, które przyspieszały budowanie… kolejnych fabryk cywilnych. Liczyły się tylko dwie rzeczy: musiałem mieć o 20% więcej przemysłu niż ZSRR i o 100% więcej żołnierzy w sformowanych dywizjach.

Przez cztery lata, gdy Armia Czerwona mozolnie posuwała się w głąb Chin, ja słałem Sowietom ropę i budowałem fabryki. Kiedy Stalin wytracał miliony istnień, ja wystawiałem miliony własnych żołnierzy – fatalnie wyszkolonych i jeszcze gorzej uzbrojonych, targających zdobyczne albo zakupione za półdarmo karabiny z okresu I wojny światowej. Ale miałem sekretną broń. Moje wunderwaffe. Rowery.

Musicie wiedzieć, że w Hearts of Iron 4 istnieje możliwość wystawienia brygad rowerowych. W zamyśle twórców to jedna z tych dziwacznych formacji, które przydają się do obsadzania garnizonów w okupowanych prowincjach. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wyśle ich na front. Ale rowery mają jedną niezaprzeczalną zaletę, o której opowiem wam za chwilę.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
Dawid „DaeL” Biel

Wiceprezes Stowarzyszenia Solipsystów Polskich. Zrzęda i maruda. Fan Formuły 1, wielkich strategii Paradoksu i klasycznych FPS-ów. Komputerowiec. Uważa, że postęp technologiczny mógł spokojnie zatrzymać się po stworzeniu Amigi 1200 i nikomu by się z tego powodu krzywda nie stała. Zna łacinę, ale jej nie używa, bo zawsze kończy się to przypadkowym przyzwaniem demonów. Dużo czyta, ale zazwyczaj podczas czytania odpływa w sen na jawie i gubi wątek książki. Uwielbia Kubricka, Lyncha, Lovecrafta, Houellebecqa i Junji Ito. Przeciwnik istnienia deadline'ów na nadsyłanie tekstów. Na stałe w CD-Action od 2018 roku. Kiedyś tę notkę rozszerzy, na razie pisze pod presją Barnaby.

Profil
Wpisów79

Obserwujących16

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze