Handlarze kryptowalut wyjdą na ulice protestować przeciw Ministerstwu Finansów, ich klienci mają myśli samobójcze
W tle pobrzmiewa śledztwo CBŚ i oskarżenia o pranie pieniędzy kolumbijskich karteli narkotykowych.
Jak donosi money.pl, traderzy dopinają właśnie formalności, które pozwolą im na oprotestowanie pomysłu resortu finansów. Powód? Kilka dni temu ministerstwo opublikowało wytyczne, zgodnie z którymi obracający kryptowalutami muszą wypełnić deklarację PCC (od czynności cywilnoprawnych) i odprowadzić jednoprocentowy podatek od każdej transakcji. Sęk tym, że tych w przypadku handlu bitcoinami czy litecoinami inwestor zawiera kilkadziesiąt lub nawet kilkaset dziennie.
Oczywiście samo opodatkowanie nie budzi wątpliwości, ale już sposób naliczania i rozliczania państwowej daniny – owszem. Ekonomiści zwrócili uwagę, że konieczność wypełniania tysięcy formularzy może zaowocować paraliżem pracy fiskusa, który zostanie zalany niepotrzebną dokumentacją, oraz że niektórzy handlarze mogą stracić w ten sposób większe sumy, niż mają w portfelu.
Posiadałem 15000 PLN na giełdzie Bitbay. W ciągu dnia kupiłem 50 razy oraz 50 razy sprzedałem (zarabiam na drobniutkich wahaniach). Wychodzi, że do zapłaty mam 8284 PLN. Pomnóżmy to razy 30 dni i weźmy pod uwagę zwiększającą się kwotę za jaką kupujemy i mam do zapłaty 500 000PLN.
— Charlie (@Protoen) April 4, 2018
Traderzy już zapowiedzieli, że w ciągu nadchodzących tygodni oprotestują pomysł, zbierając się pod gmachem kierowanego przez Teresę Czerwińską Ministerstwa Finansów. Zdaniem Trading Jam Session podatek „karze” biznesmenów i paraliżuje obrót kryptowalutami. Rafał Zaorski, założyciel stowarzyszenia, deklaruje na facebookowej grupie, że w tej chwili dopinane są formalności:
Zgoda [na protest. – dop. red] jest w trakcie załatwiania. Podatek nie może być karą. Każdy, kto zarobił na krypto, chce ten podatek zapłacić. Celem protestu będzie zwrócenie uwagi na ten problem. Faktyczna skala opodatkowania to nie 1 proc., jak media mówią, a 500 proc. i więcej dla aktywnych inwestorów.
Profesor Krzysztof Piech, członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i Polskiego Stowarzyszenia Bitcoin, przestrzega zaś, że jego klienci reagują na pomysł resortu... myślami samobójczymi.
Rozumiem. Zostałem poproszony przez szefa jednej z giełd o podjęcie próby uspokojenia sytuacji. Dzwonią zdesperowani klienci grożąc samobójstwem. Kto weźmie wtedy za to odpowidzialność?
— Krzysztof Piech (@krzysztof_piech) April 6, 2018
Na łamach Business Insidera osoba związana z ministerstwem podkreśla, że nowe regulacje są odpowiedzią na śledztwo prowadzone przez Centralne Biuro Śledcze (we współpracy z Interpolem i Europolem), które dotyczy rzekomego prania pieniędzy z kolumbijskiego narkobiznesu, jakie rozgrywa się ponoć na jednej z dużych giełd kryptowalut. Prokuratura już teraz zajęła 1,3 mld zł pozyskanych z nielegalnego obrotu.
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.