Crossout – już graliśmy (i mamy tysiąc kodów dla posiadaczy najnowszego CDA)!

Obrazowo rzecz ujmując, Crossout jest połączeniem Besiege z nieco bardziej dynamicznym wariantem World of Tanks. Tytuł reklamowany jako MMO Action Game okraszony jest słowami Craft, Ride, Destroy. I, szczerze powiedziawszy, faktycznie w tych trzech słowach wszystko się zamyka.

Craft…

W garażu dłubiemy nad swoim pojazdem zniszczenia, korzystając z szerokiej gamy przeróżnych części. Te zdobywamy albo po wygranym meczu, albo za wirtualną (lub i nie) walutę. Majsterkując musimy zadbać o to, by był nie tylko odpowiednio opancerzony i uzbrojony, ale przy tym także mobilny. Od nas zależy, czy zdecydujemy się wnerwiać przeciwników szybkim i zwrotnym jeepem wyposażonym w kilka lekkich karabinów maszynowych, czy może zapolujemy na nich kanciastym kolosem na gąsienicach z wielkim, samopowtarzalnym działem „na plecach”. Same części odblokowuje się – jak to już w MMO bywa – stosunkowo powoli, ale edytor pozwala na naprawdę wiele i oddaje nam do kontroli każdy aspekt pojazdu, więc szanse na to, że miniecie się z kimś wyglądającym dokładnie tak, jak wy są bardzo nikłe. Poza tym, kto nie lubi bawić się w mechanika (zamiast, o zgrozo, korzystać z predefiniowanych buildów), niech pierwszy rzuci śrubką. Tak czy inaczej – ślęczenie w garażu i kombinowanie nad równie efektowną, co efektywną konstrukcją przynosi jednocześnie i radość, i satysfakcję.

…Ride…

Tryby gry nie porażają różnorodnością, bo póki co matchmaking losuje nam spośród drużynowych deathmatchy i zdobywania/bronienia baz. Starcia stawiają naprzeciw siebie drużyny ośmiu na ośmiu graczy, a gdzie nie wystarczy żywych ludzi, tam puste pola wypełni mięso armatnie w postaci kierowców sterowanych przez sztuczną inteligencję. Areny, po których się rozbijamy wyglądają jak żywcem wyciągnięte ze STALKERA czy RAGE (postapokalipsa najwyraźniej upodobała sobie wersaliki) – tu lawirujemy między murami opuszczonych fabryk, a tam śmigamy po pustynnym kanionie usłanym skałami.

…Destroy

Same starcia są krótkie i chaotyczne. Wszystko sprowadza się jednak – co za niespodzianka! – do jeżdżenia (albo i lewitowania, bo oprócz kół i gąsienic do dyspozycji mamy także… samochodowy odpowiednik hoverboardów) w kółko po mniej lub bardziej zanieczyszczonych ludzką infrastrukturą arenach i zalewania ołowiem przeciwników. Wymiana ognia nie jest z kolei tak bezmyślna, jak może się wydawać po kilkunastu pierwszych bitwach – każda część samochodu jest zniszczalna, warto więc mierzyć w koła lub działa, by zmienić śmiercionośne wehikuły wrogów w niegroźne kadłubki i je na spokojnie wykończyć. Spodziewam się, że tytuł może wiele zyskać podczas wspólnych, taktycznych flankowań wrażych pojazdów i backdoorowaniu baz z kolegami u boku.

Szczerze? Nie jest to tytuł, któremu poświęciłbym dziesiątki godzin swojego życia, ale jako darmowa gra pozwalająca na popuszczenie mechanicznych zapędów i opierająca się na rozwoju i rywalizacji jest w sam raz na kilka leniwych, niedzielnych wieczorów. Jeśli kiedykolwiek mieliście ochotę zagrać w Mad Maksa osadzonego w multiplayerze – Crossout jest najbliżej środka tarczy. I radzi sobie przy tym całkiem nieźle.

[bezwstydny dopisek spikaina, część druga: zainteresowanych prosimy o obecność jutro o 20:00. Pamiętajcie też, że posiadacze kolekcjonerskiej edycji prenumeraty otrzymają kody w pierwszej kolejności]

Dopisek Ghosta:
Kod do CBT gry Crossout należy aktywować na stronie wydawcy Gaijin Entertainment tutaj: https://store.gaijin.net/activate.php - po dokonaniu rejestracji gracz powinien otrzymać wiadomość z dalszymi instrukcjami na wskazany przez siebie adres poczty elektronicznej. Jeżeli nowo zarejestrowany użytkownik nie otrzyma e-maila aktywacyjnego, prosimy sprawdzić folder spam. W innym przypadku prosimy zalogować się na oficjalnym forum gry, na którym znajdują się wszystkie potrzebne informacje: http://forum.crossout.net/index.php?/topic/254761-downloading-and-running-the-game/