6.04.2016, 12:12Lektura na 2 minuty

Oculus Rift - będziemy wiedzieć o Tobie wszystko!

Pierwsze wątpliwości pojawiły się już w momencie, gdy Oculusa wykupił Facebook. Teraz okazuje się, że obawy były jak najbardziej słuszne!


Aleksander „Allor” Olszewski

Przed uruchomieniem Oculusa trzeba bowiem zaakceptować umowę licencyjną, która w skrócie sprowadza się do pozwolenia na wszystko.

Przy czym "wszystko" wcale nie zostało użyte w przenośni, daje się firmie między innymi prawo do zbierania informacji o:

  • uruchamianych grach, aplikacjach, oglądanych programach
  • tym w jaki sposób ich używasz, co w nich robisz
  • sprzęcie, łączenie z takimi, które powolą go zindentyfikować
  • lokalizacji
  • dostępnych sieciach bezprzewodowych
  • wymiarach oraz ruchach, jakich dokonujsze z Oculusem na głowie
  • Oficjalnie po to, by móc rozwijać sprzęt i usługi. Tyle że firma zastrzega sobie prawo do dzielenia się zdobytymi informacjami z kim jej się podoba i w dowolnych celach. Wprost są tylko wymienione reklamy. Warto przy tym pamiętać, że Oculus jako taki jest cały czas włączony, a wśród wbudowanych w niego sensorów jest także mikrofon. Co ciekawe, w oficjalnym komunikacie firma podkreśliła jedynie, że użytkownicy nadal posiadają pełne prawa autorskie do tworzonych przez siebie rzeczy. Oculus (i Facebook) tylko udzielają sobie licencji na robienie z nimi, co im się tylko podoba.

    Strachy na lachy? Okazuje się, że komputer z zainstalowanym softem wymaganym przez Oculusa niemal non-stop komunikuje się z serwerami Facebooka. A przesyłanych danych jest tyle, że niektórzy użytkownicy piszą o transferach liczonych w megabajtach na sekundę!

    Fajnie?


    Redaktor
    Aleksander „Allor” Olszewski
    Wpisów723

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze