19
21.12.2012, 12:52Lektura na 7 minut

cdp.pl: Rozmowa o tym co było i będzie. A szykują się niespodzianki...

Z Tadkiem Zielińskim, człowiekiem o wielu obliczach obecnie zajmującym stanowisko "oficjalnej twarzy serwisu cdp.pl", rozmawiamy o powodach niedawnej zmiany CD Projektu w cdp.pl, podsumowujemy pierwsze miesiące działalności pod nową banderą i pytamy: "Co dalej?". Warto przeczytać. 


Hut

cdaction.pl: Od zmiany nazwy firmy i uruchomienia nowego serwisu internetowego minęło już trochę czasu. Możemy więc przyjrzeć się tym zmianom z większym dystansem. Najpierw jednak kilka podstawowych pytań. CD Projekt był marką obecną na rynku od zawsze. No więc po co ta zmiana na CDP.pl?
Tadek Zieliński: Bo uznaliśmy, że już najwyższy czas odświeżyć markę, a nic tak nie odświeża jak rebranding. Zwłaszcza rebranding, który de facto jest usankcjonowaniem nazwy, która i tak od lat funkcjonowała na rynku - zawsze przecież mówiło się “cedep, w cedepie, o cedepie, ach ten cedep”. Teraz mówi się tak już całkiem oficjalnie. Ale to oczywiście nie jest główny powód zmiany nazwy. Wiąże się ona z nowym projektem, który mam tu przyjemność reprezentować, a oprócz tego jest po prostu podążaniem z duchem czasu. Stara nazwa, stary logotyp wywodzą się z dziewiczych lat 90. kiedy wszyscy byliśmy piękni i młodzi, internet był w powijakach, a w gry grało się na płytach CD. Nawiasem mówiąc nazwa nigdy od tych płyt nie pochodziła (to skrót od Centrum Dystrybucji), ale mało kto o tym wie.
OK, ale czemu służy ta zamiana łatki? Jaki jest cel całej firmy na najbliższe miesiące?
Naszym celem jest zbudowanie łatwego w użyciu, masowego serwisu w którym Polacy będą mogli kupować online’ową rozrywkę. Stawiamy przede wszystkim na gry, ale w tym miejscu mogę czytelnikom cdaction.pl ujawnić, że na nich się raczej nie skończy. Nie będę wchodził w szczegóły, ale każdy kto obserwuje to w jakich sferach działa CDP.pl bez problemu domyśli się jaka jest dalsza droga rozwoju. CD Projekt to chyba najbardziej znany w Polsce dystrybutor gier. Dzięki sukcesom rynkowym, ale i medialnym obu części Wiedźmina jesteśmy rozpoznawani przez tak zwanych “casuali”. Premier daje nasze gry prezydentowi Obamie, a prezydent Komorowski stawia nas jako przykład sukcesu, gdy pisze do firm działających w Dolinie Krzemowej. I teraz chcemy tę popularność wykorzystać do takiej “pracy u podstaw” - uczenia ludzi, że cyfrowa dystrybucja to jednak nie wielki szatan internetów i że po kupieniu u nas gry nie wybuchnie nam komputer i nie znikną wszystkie pieniądze z konta.
Na pewno? :) Na jakie największe trudności natrafiacie w tej pracy u podstaw?
Najtrudniejsze jest chyba przekonanie ludzi, że gra w dystrybucji cyfrowej nie jest mniej warta od tej w pudełku. Ludzie są bardzo przywiązani do fizycznych przedmiotów – często pojawia się argument, że pudełko to namacalna wartość. I nie ma znaczenia, że te pudełka lądują na półkach gdzie przez lata leżą kurząc się strasznie, a na koniec lądują w śmietniku. Dlatego wprowadziliśmy naszą cyfrową półkę – aby klienci czuli, że rzeczywiście coś nabyli. Coś co mogą obejrzeć, sprawdzić, że jest i że nie zginęło. Trudno jest także wytłumaczyć, że cyfrowa dystrybucja też ma koszty. Ludzie są przekonani, że skoro jest coś w sieci, to znaczy, że nie ma kosztów wysyłki, że producent jest bardziej otwarty na współpracę i daje lepsze warunki. Tak nie jest – negocjowanie umów do dystrybucji cyfrowej często jest trudniejsze niż do „pudełek”. A wysyłanie gier, zwłaszcza tych dużych (w sensie objętościowym) też kosztuje.
No dobrze, jaka więc jest wizja przyszłości według ekipy cdp.pl? Jak wyglądać będzie grania – i szerzej, korzystanie z multimediów – za rok? Za trzy lata? Za pięć? Jaką macie wykładnię zmian, które dzieją się na naszych oczach?
Mmm… Wróżenie… Lubię wróżyć, choć zwykle w troszkę szerszym ujęciu. Za rok coraz więcej Polaków będzie korzystało z cyfrowej dystrybucji. Pudełka będą się dalej sprzedawać – tu nie mam wątpliwości, ale sądzę, że najlepiej będą szły wersje kolekcjonerskie, w których jest cała masa gadżetów. Jako że nasz serwis nie zamierza ograniczać się do gier, sądzę że w perspektywie lat kilku będziemy mieli ugruntowaną pozycję na rynku, szeroką ofertę i zadowolonych klientów.
Ok, wróćmy na chwilę na ziemię – do gier. Sukcesywnie powiększacie ofertę, ale robicie to w dość ciekawy sposób – stawiając na gry z najwyższej półki, ale i tytuły niezależne. To wszystko wynik przypadku czy jest za tym głębsza strategia?
Tak, to od początku przemyślana strategia, choć sprowadzająca się do określenia „wszystkiego po trochu”. Ubisoft to pierwszy naprawdę duży wydawca z którym rozpoczęliśmy współpracę i dzięki temu mamy w katalogu Far Cry’e (2 i 3) czy całą serię Assassin’s Creed. W kolejce już czekają następni - właśnie dodajemy katalog gier Disneya, dzięki czemu mamy konkretną propozycję dla wszystkich dzieci i posiadaczy dzieci, którzy dzieci chcą okiełznać grami. Ale na grach AAA świat się wbrew pozorom nie kończy. Bardzo zależy nam także na mocnym potrfolio z grami niezależnymi. Można u nas kupić wyśmienitą, cyberpunkową przygodówkę Gemini Rue, jest Giana Sisters Twisted Dreams, na dniach pojawi się Hotline Miami (kto nie grał niech zagra - to gra godna polecenia ze wszech miar), rozmawiamy z twórcami Natural Selection 2, Kerbal Space Program czy Sir, You are being hunted. Niestety wbrew temu, co się powszechnie uważa to nie jest tak, że wystarczy powiedzieć “chcemy” a wszyscy natychmiast oddają się za bezcen. Kupowanie licencji na grę to długi i złożony proces. Mogę za to powiedzieć, że jeszcze w tym miesiącu pojawi się kolejny po Disneyu duży wydawca, a na początku przyszłego roku jeszcze jeden. Jeden jest mocno zmotoryzowany, a drugi bardzo wojennie nastawiony ;)
Ale… W działaniach na tym polu nie jesteście sami. CD Projekt zawsze wyznaczał trendy na polskim rynku interaktywnej/elektronicznej rozrywki, ale z dystrybucją cyfrową wyprzedziła was Cenega ze swoim Muve.pl. Jak oceniacie działania rywali i jak chcecie przeciągnąć klientów na swoją stronę?
Nie będę oceniał działań konkurencji, bo nie jest to moim zadaniem. Wydaje mi się, że skoro na rynku dóbr materialnych może funkcjonować więcej niż jeden sklep z elektroniką, czy więcej niż jeden salon meblowy, tak i w cyfrowej dystrybucji możliwe jest koegzystowanie kilku sklepów cyfrowych. W końcu Cenega stworzyła muve.pl nie patrząc na to, że na rynku jest Steam.
Klientów do nas chcemy przyciągnąć prostotą obsługi, zróżnicowanym katalogiem (który już przekroczył ponad 120 gier i ciągle rośnie), przyjazną obsługą i oczywiście promocjami.
No właśnie. Mówi się, że dystrybucja cyfrowa fajnie wygląda „na papierze”, szczególnie jeśli chodzi o liczbę sprzedaży, ale wartości tych sprzedaży – przynajmniej w Polsce – nie powalają. Jak Polacy kupują content cyfrowy? Czym różni się to od kupowania pudełek? Czy poza akcjami wyprzedażowymi widać jakiś ruch?
Jak najbardziej – gry sprzedają się ciągle, choć oczywiście promocje mocno napędzają ruch. Ale nie jest tak, że kiedy ich nie ma, to ruch zamiera i nic się nie sprzedaje. Jeśli jednak chodzi o pieniądze, to zdecydowanie nie jestem odpowiednią osobą do takich rozmów. Te kwestie pozostają poza moją jurysdykcją.
Czy proporcje między sprzedażą pudełkową a cyfrową są takie same na wszystkich tytułach czy może widać, że wybrane gry/serie/gatunki są bardziej popularne w wersji cyfrowej?
Szczerze mówiąc to nie zauważyłem, żeby jakieś gatunki sprzedawały się lepiej niż inne. Nie jest też tak, że Indies idą lepiej niż AAA, albo odwrotnie. Na przykładzie Euro Track Simulator 2 czy Farming Simulator 2013 można powiedzieć, że sprzedają się dobrze i w pudełkach i w dystrybucji cyfrowej. Największym zaskoczeniem (i to nie tylko dla nas) jest doskonała sprzedaż Afterfall InSanity. Gry, którą chyba wszyscy recenzenci zgodnie pojechali jako bubla (sam wśród nich byłem, jeszcze jako młody, piękny krytyk gier wideo), a która po patchu uzupełniającym zbiera praktycznie same dobre oceny klientów. Wyniki sprzedaży każą myśleć, że sympatie nie ograniczają się do napisania kilku ciepłych słów w Internecie.
Co dalej?
Sukces, grube bimbaliony i dożywotnie wakacje na Malediwach w roli bogatego rentiera. Przynajmniej ja mam taki plan, ale na troszkę bardziej odległą przyszłość... Nieustannie pracujemy nad serwisem, ciągle w nim coś zmieniając. Dodajemy funkcjonalności o które proszą nas użytkownicy - na przykład teraz implementujemy downloader, który ułatwi ściąganie gier w wielu plikach (jak na przykład Wiedźmin 2). W przyszłym roku mamy zamiar wyjść z fazy beta w której obecnie znajduje się serwis i wprowadzić nowe funkcjonalności i oczywiście jak najbardziej rozszerzyć ofertę. I jeszcze raz powtórzę - niekoniecznie tylko o gry wideo.


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze