16
7.02.2012, 08:45Lektura na 6 minut

Człowiek na krawędzi - rozwiązanie konkursu

Trochę trwało, nim wszystko przeczytaliśmy, ale... już przeczytaliśmy. Do kogo wędrują nagrody z konkursu "Człowiek na krawędzi"?


CD-Action

Konkurs znajdziecie TUTAJ.

 

Oto nagrodzeni:

Siemiatyczanin2405 - za klasykę


"Sorry Mario, but Our Princess is in another castle" - Pad od pegasusa latał po pokoju po każdym zamku. Miałem 8 Lat =)


Furai - za trudne słownictwo


Rzadko mi się zdarza "stawać na krawędzi". To nie znaczy, że takie sytuacje nigdy nie miały miejsca. W zeszłym roku zmagałem się z Final Fantasy XIII. Cała ta gra jest wielkim wyzwaniem. Jeden z ostatnich bossów (Barthandaleus) doprowadził mnie do białej gorączki. Wystarczyła jeszcze jedna tura by go zabić i właśnie w tym momencie przekroczyłem limit czasu (walka przegrana). Starcie powtarzałem kilkadziesiąt razy dziennie. Można to nazwać pyrrusowym zwycięstwem. Boss pokonany, gałka od pada złamana.


osti - za rodzinną historię


Daaawno temu, dostaliśmy z siostrą pierwsze PlayStation z grą Crash 3 Warped. Nie mieliśmy jednak karty pamięci, na której można by zapisać stan gry. Przechodziliśmy więc Crasha na zamianę, z cały czas włączoną konsolą. Kiedy skończyła się zmiana siostry, a ona nadal nie chciała zwolnić dla mnie pada, w akcie desperacji rzuciłem ją (siostrę) kapciem. But niefortunnie odbił się i trafił w wyłącznik konsoli... Kilkanaście godzin grania w plecy, wojna w domu, krew i łzy... Dzień później kupiliśmy Memory Card:)


Matoru27 - za obrazowość języka


Kiedyś na skraj załamania nerwowego doprowadziła mnie taka cudna, sielankowa gierka co zwała się "Rayman" i wyszła na pierwsze PlayStation. Na początku pięknie się pomyka przez Dream Forest, nieco trudniej robi się w Band Land, potem wymagające ale jeszcze do przyjęcia Blue Mountains.....aż tu nagle dochodzisz do krainy Picture City i modlisz się o litość. Gryzłem wtedy pada i popijałem sokiem z baterii, w międzyczasie wymyślając sobie co bym zrobił z głównym bohaterem, gdybym go dorwał ;)


Homerus - na otarcie łez


Pożyczyłem od kumpla RE4 w wersji platinium na PS2(oryginalne, nie przerabiane itp. itd.). Jako że znalazło się sporo czasu to pograłem wieczorem z 7h jak za szczeniackich lat. Po kilku dniach włączam konsolkę, odpalam RE4 wczytuję savy-Corrupted Data - szczęka opadła do kolan, a oczy wpatrzone w TV. Zaglądam na MC - wszystkie savy maja to samo. Dorobek kilku lat - po kilkadziesiąt godzin rożnych jRPG niedokończonych, wszytko poodkrywane w T5,SCIII,DB... Szczęka na ziemi-co się działo później nie pamiętam.


hawk1987 - za historię z duchami


Dawno, dawno temu grając w Dungeon Keeper'a 2 - kiedy nie umiałem sobie poradzić z jedną misją. Była noc, nadszarpane nerwy kazały wyładować się na klawiaturze bo znowu przegrywałem, aż tu nagle z głośników usłyszałem "Idź spać". Popatrzyłem na monitor... Esc->wyjdź z gry->start->zamknij->łóżko. Wtedy to miałem dopiero na krawędzi, bo nie klawiatura, ale ja wylądowałem w łóżku i to bez interwencji rodziców;)


Rzulek - bo chcielibyśmy, żeby Notch coś jeszcze zrobił


Nic nie przebije tego, gdy w minecrafcie zapuścisz się głęboko w podziemia. Po pewnym czasie(kilku(nastu) godzinach) gdy ekwipunek pełny jest diamentów, złota i innych dóbr chcesz wrócić, ale nagle wyskakuje Creeper, wybucha i nie masz nic. Człowiek ma ochotę pojechać do Notha i nabić na pal za takie pomysły xd


Michur - ku przestrodze. Piratom mówimy nie!


Kilka dobry lat temu był nalot policji na akademik na północy kraju. Zaczęło się cicho ale jak nagle rozeszła się „fama”, co się dzieje to kumpla komputer stanął na krawędzi … parapetu i poleciał na sam dół z 2 piętra. Potem płakał, że nawet nie zasejwował gry. Dodam tylko, że tego dnia wiele dysków i komputerów było na krawędzi i poza nią. Piękny to był widok ? a zarazem bolesny.


AoS - z nadzieją, że piesek jeszcze żyje


To było kilkanaście lat temu. Grałem w bodajże Colina na PSX. Grało się dość trudno, dodatkowo wszystko na kierownicy. Niestety nie miałem karty pamięci, więc aby ukończyć grę musiałem nie wyłączać konsoli, no i tak grałem i grałem, szło mi nieźle, doszedłem bardzo daleko. Gdzieś po 3 dnia ciągłego grania do pokoju przyszedł mój mały piesek (jamnik), niestety konsola stała na podłodze, a mój pies jej nie zauważył i swoją małą łapką wcisnął wielki przycisk ON/OFF... Myślałem że się popłacze.


wolus1 - bo też wtedy płakaliśmy


Sytuacja "na krawędzi"? Zdecydowanie Beyond Good & Evil, w momencie gdy obcy porwali dzieciaki i rozwalili dom. Cut-scenka w tamtym momencie, w której Jade załamana przechodzi przez te zgliszcza, w końcu siada pod ścianą, płacze... Jedyny moment w jakiejkolwiek grze, przy którym pomyślałem sobie "O kurczaczek, teraz to się doigraliście. Nie mam pojęcia jak, ale, kurczę, dopiorę się do waszych tyłków i zamienię je w siekaną wołowinę!" (Wersja naprawdę mocno ocenzurowana i ukulturalniona ;P).


Oraz nagroda specjalna: SweetHardcore - za oldskul


Zima. Rok 2003. Dom , bardziej może melina u wujka kolegi. Regularne spotkania gimnazjalistów ( przeważnie ja i kolega) na poszukiwaniu czegoś , czym zająć mogliśmy się po lekcjach. W lato pewnie siedzielibyśmy na rybach , ale że za oknem mróz to kolega przyniósł swojego pegazusa . Ciężkie czasy dla gracza (dla mnie to początki giercowania ,,hobbystycznego) , pady połamane nie ma dwóch aby sobie w Battletoads pocinać razem , więc włączyliśmy pożyczoną ,,grę-niespodziankę''. Niespodziankę ponieważ nie miała plastikowej obódowy. Był to Caveman ( zwany przez nas jaskiniowcem) . Gra , jak większość mario podobnych platformówek bardzo nas wciągnęła. Wciągnęła do tego stopnia , że za życiowy cel postawiliśmy sobie przejście jej całej (na zmianę oczywiście , dzielić się trzeba było joystickiem). Zaczęliśmy gdzieś około godziny 16 , nie było łatwo (gdzie te dzisiejsze save'y?) , często zaczynaliśmy od nowa. Jedyną dobrą taktyką według mnie było zbieranie wszystkich kości i wymienianie je co jakiś czas w sklepiku na dodatkowe życia....nawet pisaliśmy sobie co , w którym jest... Po 20 połamał się mi krzyżak od joysticka i trzeba było za wszelką cenę znaleźć zamiennika , byliśmy już daleko , wulkaniczna wyspa , nie było mowy o wyłączeniu gry. Udało się! Kolega gdzieś koło godziny 21 przyniósł pożyczony joystick i gra została wznowiona...yeah... Po kolejnych 2 godzinach straciliśmy obraz , czarno-biały 10' tv nie wyrabiał! Tylko skąd wziąć jakiś tv? Nie było mowy o przeprowadzce , ponieważ odłączenie zasilacza oznaczało tylko jedno , granie od nowa! Co to , to nie. Nie ma mowy , zaszliśmy za daleko aby teraz skończyć... Na szczęście kolega miał niedaleko dziadka i jedynym wyjściem było pożyczyć jego tv. Mieliśmy farta , że było już po północy i bez problemu ,,pożyczyliśmy'' tv. Zresztą śpiącemu chyba nie potrzebny... Kabel od anteny podłączony , gramy dalej. Warto było , około 2 w nocy nareszcie zobaczyliśmy to , napis CONGRATULATION! Byliśmy w pełni usatysfakcjonowani i mogliśmy w spokoju wracać do domów...PS. Nie wiem komu będzie chciało się to czytać , pewnie wiele faktów wyglądało inaczej ale napisałem dla graczy jak to się kiedyś pocinało za wszelką cenę. 


---

Zwycięzców prosimy o przesłanie danych osobowych (imię, nazwisko, adres, nick na cdaction.pl) na adres konkurscda@cdaction.pl.

PS. kamil999666 - czy my się czasem skądś nie znamy?


Redaktor
CD-Action
Wpisów1101

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze