32
17.08.2011, 09:15Lektura na 6 minut

gamescom 2011: Wildstar - nowe MMO NCsoftu

"Richest and deepest MMO ever" - tym, wedle słów jednego z twórców, ma być Wildstar, najnowsza sieciówka NCsoftu. Tegoroczny gamescom nie tylko przyniósł pierwsze informacje na jej temat, ale i pozwolił dziennikarzom położyć na niej spocone rączki. Kładłem i ja.


Monk

Samodzielne ujeżdżanie "Dzikiej Gwiazdy" poprzedziła prezentacja, podczas której mniej więcej piętnaście razy stwierdzono, że autorzy Wildstar (studio Carbine, zreszające m.in. byłych pracowników Blizzarda) to też gracze i zależy im, by przyszli użytkownicy ich produkcji robili w niej to, co robić lubią. Oszołomiony odkrywczym charakterem tej deklaracji ledwie zdołałem zauważyć jakiekolwiek problemy z jej faktycznym wcielaniem w życie.


Niebieski Nexus

Wildstar to kolejna – po m.in. Tabula Rasa czy Auto Assault – propozycja NCsoftu dla fanów MMO w konwencji sci-fi. W grze odwiedzamy Nexus, planetę jeszcze do niedawna zamieszkiwaną przez niebywale rozwiniętą rasę Eldarów Eldanów. Pierwotni mieszkańcy znanego z zaawansowanej technologii globu nagle zniknęli – nie wiadomo jak, dlaczego i za sprawą jakich Złych Sił. Zagadka losu Eldanów stanowić będzie jeden z głównych wątków fabuły Wildstar, choć to nie umiłowanie do historii przywiodło na Nexus cały szereg innych rozumnych ras.

Okazję do wzbogacenia się na krańcu świata wywęszyli m.in. ludzie, Granok (potężni, zbudowani z kamienia humanoidzi) i Aurin (drobne, fioletowowłose i długouche istoty rodem z anime). W grze pojawią się ponoć i inne rasy grywalne, demo oferowało jednak dostęp tylko do trzech wyżej wymienionych. Finalna wersja gry udostępni też szeroki wachlarz klas postaci oraz możliwość wyboru płci bohatera – na gamescomie można było jedynie zdecydować się na jednego z trzech już przygotowanych bohaterów.

Pierwsza klasa

I tak: człowieka płci męskiej przypisano do profesji Spell Singera, osobnika szybko przemieszczającego się po polu walki, zasypującego wrogów gradem pocisków i wspierającego się magią (Wildstar to nie tyle "czyste" sci-fi, co raczej fantasy wkomponowane w sci-fi). Panience Aurin przypadła w udziale rola manipulującego umysłami wrogów Espera – w jej arsenale znajdują się potężne czary obejmujące chociażby posłanie we wroga chmury widmowych ostrzy czy opuszczenie mu na głowę potężnej, iluzorycznej pięści Bigby'ego. Mi przyszło grać Granokiem Wojownikiem – pan ten specjalizował się z kolei w potężnych atakach mieczem, choć potrafił też przejechać po pysku wroga piłą tarczową.

Przejażdżka ową piłą, rozrywające podłoże uderzenia olbrzymim ostrzem czy nawet zwykłe łączone w kombinacje ciosy - wyglądało to naprawdę świetnie. Mimo wczesnej fazy produkcji walka w grze wygląda na dopracowaną, odpowiednio przesadnie animowane (niczym w większości gier ze Wschodu) ciosy wbijając się we wrogów radośnie sypią gradem liczb informujących o zadanych obrażeniach, bohater zgrabnie uskakuje z zasięgu podświetlanych na ziemi ataków obszarowych... Wyglądało to miejscami dużo lepiej niż w innej grze NCsoftu, Aionie.

Bushido

Prócz określenia standardowego w końcu układu klasa/rasa/płeć gracz decyduje o wstąpieniu na jedną z czterech Ścieżek Gracza. To właśnie ten element ma być stanowić realizację zasady "róbta, co naprawdę chceta" - każdy z dostępnych archetypów odblokowuje jeden dodatkowy element rozgrywki. Jako Żołnierz ("lubię walkę, hurr-durr") możemy lokalizować specjalne machiny, które po uruchomieniu ściągają fale przeciwników. W roli Odkrywca zyskamy możliwość wynajdywania dróg do niezbadanych terenów i np. "wywołania" ukrytych schodów, pozwalających wejść na niedostępny dla innych szczyt.

W demie zablokowano wybór dwóch kolejnych archetypów – Badacza, który będzie wyszukiwał i kolekcjonował rozmaite ustrojstwa, gromadząc wiedzę o świecie (na pierwszy rzut oka kojarzy się to z Archeologią w World of Warcraft) oraz opcji chyba najciekawszej – Budowniczego. Ta przeznaczona dla miłośników wirtualnych interakcji funkcja pozwoli tworzyć w świecie gry nowe osiedla, stawiając potrzebne budynki i mnożąc lokalnych NPC-ów, w tym i takich zlecających graczom zadania do wykonania.

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jeden drobiazg – postać dysponuje tylko jednym archetypem i najprawdopodobniej nie można dokonać jego zmiany. Zamiast więc dać każdemu możliwość szerokiego działania, zmusza się graczy do sztucznego wyboru – albo zwiedzisz, Jasiu, więcej świata, albo postawisz gdzieś chałupę z handlarzami.
 

Pęd

Panowie z Carbine, obok Ścieżek, chętnie podkreślali inny "dopasowujący się" element gry. Tzw. Pęd ma różnicować nagrody, jakie otrzymują gracze, zależnie od ich stylu gry i posiadanych umiejętności. W praktyce objawia się to np. w formie przyznawania większej ilości punktów doświadczenia za zręczne omijanie ataków obszarowych przeciwnika i dźganie go wtedy, kiedy jest odsłonięty. Dodatkowe nagrody w punktach doświadczenie przewidziane zostały także m.in. za wyjątkowo szybkie ubicie wroga czy zgładzenie kilku wrogów jednocześnie. Sprawniejsze (szybsze, wolne od zgonów itd.) wykonanie zadania również może być lepiej punktowane. Zainteresowani mogą podjąć także wyskakujące okazyjnie Wyzwania – gra może np. w uznaniu dla sukcesów gracza w eliminacji przeciwników określonego gatunku zaproponować mu dodatkową nagrodę za jeszcze szybsze wykonanie tejże czynności.

System działa płynnie i intuicyjnie – brak jakichkolwiek sztucznych mechanizmów jego uruchamiania, i najzwyczajniej w świecie opłaca się grać dobrze, by zobaczyć wyskakujące dodatkowe XP-ki. Niestety, nie bardzo wiadomo jak Pęd będzie się sprawdzał w grupach – czy jeśli to kolega odwraca uwagę przeciwnika, my tracimy szansę na dodatkowe nagrody, bo nie ma okazji na wykazanie się?

A droga wiedzie w przód i w tył


W demie, którego przejście zajmowało niecałą godzinę, pokazano obszar przeznaczony dla poziomów z przedziału ok. 3 – 7. I choć grało się banalnie łatwo, atrakcji nie zabrakło. Większość przeciwników dysponuje atakami obszarowymi, wymuszającymi pozostawanie w ruchu, na późniejszych etapach konieczne było także korzystanie z osłon ułatwiających unikanie ostrzału z wieżyczek strażniczych. Demo kończyło się starciem z przypominającym wielkiego Transformera bossem, dysponującym całą serią ataków - lokalny lolstorm bladestorm, deszcz rakiet itd. Nieco zawiedzeni mogli się poczuć wielbiciele elementów czysto erpegowych - faktyczne dialogi są standardowo nieobecne, zadania to zwyczajowe "zabij i zanieś", a i rozgrywka była całkowicie liniowa. Jedyną pociechą był phasing - po "wyłączeniu" wieży wywołującej burzę śnieżną krajobraz zauważalnie się zmienił.

Niespecjalnie przekonał mnie obecnie zaimplementowany systemu rozwoju postaci. Choć to najpewniej wina wczesnej wersji gry, awansowanie na kolejny poziom oznacza po prostu automatyczne nabycie nowych zdolności... i tyle. Uzupełniało to zdobywanie nowego ekwipunku - sprzęt miał zresztą bardzo ciekawe statystyki – postacie dysponują m.in. atrybutem odpowiedzialnym za zmniejszenie szansy na krytyczne pudło, znalazłem też m.in. gatki dające szansę na zdobycie dodatkowych punktów doświadczenia.

Podczas pełnej pięknych słów prezentacji autorzy gry zapowiedzili, że "wszystko, co znamy z innych MMO, powinno się i w Wildstar pojawić". Jako przykłady wymieniono chociażby Auction House, profesje służące wytwarzaniu przedmiotów, PvP, zadania publiczne (a'la Warhammer Online), dynamiczne eventy (wnoszę, że nawiązują do Guild Wars 2). I jakkolwiek większości tego typu "ficzerów" gra jest pozbawiona, ładna walka czy nagradzanie graczy za najbardziej skuteczne działania sprawiają, że będę pilnie WIldstar wypatrywał na niebie.

PS Oglądając trailer gry, idealnie oddający jej graficzny charakter, miałem wrażenie, że to zwiastun jakiegoś filmu dziecięco-młodzieżowego z popularnej ostatnio kategorii "tylko w 3D". D:


Redaktor
Monk
Wpisów66

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze