57
27.05.2011, 10:14Lektura na 2 minuty

Chińskie więzienia wykorzystują osadzonych do... "farmienia golda"

Chińska Republika Ludowa znana jest z łamania praw człowieka (i swoich własnych praw), ale umówmy się - to już przesada. Amerykanie, stawiający swoich więźniów na krześle w worku na głowie, są dużo bardziej humanitarni: nie każą im przynajmniej grać po nocach w gry sieciowe.


Hut

Jak opowiedział angielskiemu dziennikowi Guardian jeden z chińskich więźniów politycznych, Liu Dali, zarówno on, jak i jego współwięźniowie osadzeni w obozie pracy w mieście Jixi musieli grać w gry sieciowe, i zbierać w nich złoto, które szefowie więzienia sprzedawali potem za prawdziwe pieniądze na serwisach aukcyjnych, głównie klientom z USA i Europy, którzy w ten sposób ułatwiają sobie rozgrywkę. Proceder ten nosi nazwę "gold farming" (czyli w terminologii polskich graczy MMO - "farmienie golda").

Jak wyjaśnia Liu:


"Kierownictwo więzienia czerpało korzyści finansowe, zmuszając więźniów do grania w gry sieciowe - w ten sposób zarabiali więcej, niż kierując ich do prac fizycznych. W naszym obozie około 300 więźniów musiało grać. Pracowaliśmy w systemie zmianowym, po 12 godzin każdy. Podsłuchałem kiedyś rozmowę strażników, wynikało z niej, że zarządcy więzienia zarabiali na tym procederze około 5000-6000 juanów dziennie, a więc około 500 dolarów. My nie dostawaliśmy tych pieniędzy. A komputery działały non-stop, nigdy ich nie wyłączano"


Więźniowie mieli do wypracowania określoną sumę wirtualnych sztuk złota - jeśli nie udało się jej zdobyć, czekały ich kary:


"Za niewypełnienie wymogów czekały nas kary fizyczne. Kazali nam na przykład stać przez kilka godzin z rękoma uniesionymi do góry, a kiedy wracaliśmy do naszych baraków, dodatkowo bito nas plastikowymi rurkami. Graliśmy tak długo, że po jakimś czasie praktycznie już nic nie widzieliśmy. Poza tym musieliśmy też wykonywać normalne zadania przydzielane więźniom, takie jak struganie pałeczek do jedzenia, czy szycie pokryć na siedzenia samochodowe".


Liu Dali nie ma wątpliwości:


"Mimo tego, że proceder ten jest zakazany prawem, wiele więzień w północnowschodnich Chinach zmusza osadzonych do grania w gry sieciowe. To bardzo częsta praktyka".


Handel wirtualnymi pieniędzmi rzeczywiście jest zabroniony przez administratorów większości gier sieciowych, takich jak World of Warcraft czy Runes of Magic, zakazują go też niektóre rządy, w tym również chiński. Tymczasem to właśnie w Chińskiej Republice Ludowej proceder ten jest najpopularniejszy. 80 procent zajmujących się takim handlem "gold farmerów" działa właśnie na terenie Chin, szacuje się, że to grupa około 100 tysięcy osób. Ostatnie potwierdzone dane (pochodzą z 2008 roku) wskazują, że udział Chin w całościowym rynku obrotu wirtualną walutą z gier zamknął się kwotą ok. 6 miliardów złotych (czyli mniej więcej porównywalnej z tym, ile rocznie inwestują w rozwój swojej sieci telekomunikacyjnej wszyscy polscy operatorzy sieci komórkowej łącznie).


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze