World of Starcraft: Blizzard ściga, autor się dziwi
Jak słusznie zauważyliście w komentarzach pod newsem o projekcie World of Starcraft, filmik dokumentujący wczesną fazę "gry" szybko zniknął z sieci ze względu na upomnienie się Activision o prawa autorskie. Tymczasem autor projektu, Ryan Winzen, jest zarazem zszokowany i zdeterminowany.
Ponieważ Winzen użył do zrealizowania swojego pomysłu narzędzi Blizzarda, napisał na forum:
Stworzyliście narzędzie, które pozwoliło nam zrobić wszystko z waszymi produktami. Natchnęliście nas, byśmy ich używali i byliście ciekawi tego, co nam wyjdzie. Chyba musieliście się tego [wymyślenia WoS - przyp.red.] spodziewać? [...] Wiem, że trudno zaufać komuś, kogo nigdy się nie widziało i pozwolić mu żerować na twórczości. Być może martwicie się tym, że otoczka gry jest katowana lub, co bardziej prawdopodobne, obawiać się gościa, który nie mając nad sobą żadnego zwierzchnika bezcześci dobre imię firmy słabym produktem.
Co tym bardziej zatrważające, jednym z pierwszych postów na oficjalnym forum World of Starcraft była odezwa Ryana do Blizzarda, którą można w kilku słowach streścić jako "Nic wam nie chcę zrobić, jestem waszym fanem, odezwijcie się, zanim zaatakujecie". Twórca WoS skontaktował się już z jednym z pracowników firmy, jednak póki co sprawa stoi w miejscu.
Ponadto autor w jednym z postów wyłożył wszystkie punkty z wymagań Blizzarda dotyczących filmików i wyjaśnił krok po kroku, dlaczego ich nie łamał. Dobiegają głosy, że skoro nie doszło do pogwałcenia regulaminu, zostają dwa wyjścia - albo nastąpiła bezpodstawna pomyłka, albo Activision/Blizzard szykuje się do pozwu. Mimo to nie chce się bezsensownie buntować i zapewnia, że jeśli firma zechce, by mod zniknął z sieci, tak się stanie. Niemniej ma nadzieję na pozytywny finał i umieszczenie moda na Battle.necie.
Ta gra MUSI przedostać się przez sito Battle.netu, żeby wszystko ładnie zagrało. Mam nadzieję i modlę się, że uda się dojść do porozumienia. Jeśli zechcą, bym zmienił nazwę - zrobię to.
Kurka siwa, nie lubię, kiedy wielkie firmy przylepiają się w głupi sposób do małych i bezbronnych, ambitnych ludzi.
Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.