9
15.08.2015, 21:30Lektura na 5 minut

Przewodnik po konsolach zwykłych i limitowanych: Game Boy i Game Boy Pocket

Jeżeli zdarza wam się zwracać uwagę na newsy o ładnych konsolach, zauważyliście pewnie, że na przepiękny kawałek plastiku wypełniony elektroniką zdarza mi się zareagować niepohamowanym ślinotokiem. Z przypadłości tej zrodził się pomysł na mini-cykl o takich cudeńkach. Zaczynamy, tradycyjnie, od Game Boya.


Dawid „spikain” Bojarski

…i od razu trzeba zastrzec: na pierwszy ogień trafia mało reprezentatywna konsolka. Dzisiaj czymś zupełnie normalnym jest wypluwanie limitowanych edycji (spójrzcie na 3DS-a – w jego przypadku czasami ukazuje się wręcz po kilka naraz), ale w 1989 roku po prostu tego nie robiono. Dlatego w przypadku pierwszego handhelda Nintendo z wymienialnymi kartridżami będzie nietypowo.

Game Boy, który ukazał się w 1989 roku był szary. Ten stan utrzymał się przez 6 lat, dzięki czemu na wspomnienie o tej konsoli większość z nas wyobraża sobie właśnie jasnoszarą cegłę – to ta wersja kolorystyczna jest najbardziej rozpoznawalna. W 1995 roku na rynku pojawiła się linia „Play It Loud!”, w ramach której sprzedawano Game Boye w kolorach: czarnym (z jasnofioletowymi napisami), białym, przezroczystym, zielonym, niebieskim, czerwonym, żółtym oraz różowym. W Wielkiej Brytanii ukazała się w tym samym czasie pierwsza prawdziwa gameboyowa limitka – Manchester United Football Club.

gameboy-manutd_177ev.jpg

Zewnętrzne marki zdobiły zresztą powierzchnię Game Boyów wielokrotnie. Powyżej użyłem słowa „prawdziwa”, bo w 1992 w Japonii do nowej Toyoty dostawało się Game Boya z logiem firmy na środku. Nic wyjątkowego – wyglądało to trochę jak naklejka albo tatuaż dodawany do gumy do żucia. Podobnie było z nagrodą w konkursie Milki w Niemczech, a także specjalnymi Game Boyami sprzedawanymi w sieci restauracji Planet Hollywood i paroma innymi.

W kilku miejscach w internecie natknąć się można również na bladoróżowego Game Boya z sercem – pewien chłopiec w Wielkiej Brytanii wygrał go w konkursie telewizyjnym. Konsolka nie posiada typowego logo Nintendo GAME BOY™, podobnie jak czarna limitka z wizerunkiem Wario (wygrać go można było w brytyjskim programie Ghost Train) oraz ciemnoróżowa z Kirbym (rozdano 25 w ramach loterii brytyjskiego The Jacob’s Bakery Limited). Mimo braku logo, wszystkie stworzone zostały we współpracy z Nintendo (a przynajmniej nie bez ich wiedzy), co potwierdza obrazek wrzucony przez Nintendo of Europe:

gameboye_177ev.jpg

W 1996 roku Nintendo wydało nową wersję starego Game Boya – Game Boy Pocket. Był mniejszy, lżejszy, potrzebował dwóch baterii AAA, miał czarno-biały ekran (a nie jasnozielono-ciemnozielony) i kilka wersji kolorystycznych. Tutaj Nintendo poszło już na całość, oferując niemal od samego początku wersję czarną, ciemnoniebieską, gumowo różową, przezroczystą, przezroczysto-fioletową, szmaragdowo zieloną, ekstremalnie zieloną, lodowo niebieską, czerwoną, srebrną, drugą srebrną oraz żółtą. Wszystkie możecie pooglądać klikając w poszczególne kolory.

Tym razem wydano też kilka różnych limitowanych edycji. Swoją wersję zapewniły sobie linie lotnicze ANA Airline – co prawda wydrukowano na niej po prostu logo ANA, ale ekskluzywny był również sam kolor (ciemnoniebiesko przezroczysty). Podobnie było z Pocketem wręczonym pracownikom Atlusa jako prezent po wydaniu gry Purikura Pocket. Zawiera nazwę gry, logo Atlusa i nieco inne kolory. Niebieska osłonka ponoć zmienia kolor z białego na bladoniebieski w zależności od tego, z jakiego kąta się patrzy.

Tutaj lista dopiero się zaczyna – w Japonii wydano rewelacyjnego Pocketa o klasycznych kolorach (grałbym!) oraz Pocketa świecącego w ciemności (gasiłbym światło!). Z okazji setnego numeru Nintendo Power w Stanach sprzedawano złote cudeńko z wypukłym „Nintendo Power 100”. Wtedy taki egzemplarz kosztował 55 dolarów, teraz cena na eBayu przekracza tysiąc. Nie było to jedyne pismo ze swoim Pocketem – przezroczysty model z napisem Famitsu 1997 (Model-F) otrzymało Famitsu. Powstał też niebieski GBP z „tatuażem” Seibu Lions (japoński klub baseballowy), wściekłoróżowy Game Boy Pocket Tamagotchi (plus gra na równie wściekłoróżowym kartridżu)… no i jeszcze to:

gameboy-pocket-hello-kitty_177ev.jpg

Oprócz edycji produkowanych przez Nintendo (albo za zgodą Nintendo), Game Boy doczekał się całego mnóstwa limitek fanowskich. Powszechną praktyką jest tworzenie własnych wersji kolorystycznych, a nawet zupełnie odjechanych przeróbek z użyciem dodatkowych elementów. Często dorzuca się też przy okazji podświetlenie (np. o określonym kolorze, współgrającym z nową kolorystyką konsolki).

Jednym z najbardziej popularnych twórców takich specjalnych edycji jest Thretris. Niektóre „tylko” ładnie wyglądają, inne nawiązują do konkretnych rzeczy (moim ulubionym jest Kill Bill, ale powstał też świecący w ciemności Tron). Thretris jest też autorem tego steampunkowego arcydzieła:

gameboy-thretris_177ev.jpg

Pracuje głównie nad zwykłymi Game Boyami, ale też Pocketami i innymi konsolami, o których mówić będziemy w przyszłych odcinkach. Robi również muzykę. Na Game Boyach właśnie.

Twórców jest oczywiście więcej – wart wspomnienia jest Vadu Amka, który przy swoich przeróbkach dokonuje rzeczy możliwych (Pokemony) i niemożliwych (Zelda).

gameboy-vadu-amka_177ev.jpg


Niezłe rzeczy potrafi zrobić również Nate-Alig, a Oskunk ozdabia konsole rysunkami odręcznymi.

Głodni większej liczby samoróbek? Polecam Google. Nie, serio – jest ich tak dużo, że nie dałbym rady przedstawić tu wszystkich i siłą rzeczy pominąłem mnóstwo pięknie wyglądającego sprzętu.

No i zajrzyjcie za tydzień – następnym razem pooglądamy sobie Game Boya Light i, przede wszystkim, Game Boya Color. Ten ostatni, jak nazwa wskazuje, miał miliard różnych wersji kolorystycznych, a niektóre z nich zasługują na szczególną uwagę. 


Redaktor
Dawid „spikain” Bojarski

Redaktor naczelny CD-Action. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów3671

Obserwujących37

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze