14
29.03.2015, 11:40Lektura na 7 minut

[Weekend z Dark Souls 2: SotFS] To może trochę multi, hm?

Jakoś tak mi smutno za każdym razem, kiedy ktoś marudzi, że nie ma zamiaru grać w Soulsy, bo ktoś mu do gry wejdzie. Albo jak już zagra, to z wyłączonym internetem. Nie o to w tym wszystkim chodzi, kurde!


Berlin

Multiplayer w Dark Souls 2, bo w „dwójce” najłatwiej się do kogoś dobić, a i przy premierze SotFS serwery znowu będą pełne, opiera się na dwóch rodzajach zabawy: pomaganiu i przeszkadzaniu.

Rezygnując z nawiedzeń i inwazji, czyli tej pozornie „,mniej przyjemnej” części zabawy sieciowej, rezygnuje się też z czegoś przepięknego – przyjemności, jaką daje „radosna kooperacja” (cytat z największego sunbro pod słońcem!). Dajcie szansę jednemu i drugiemu, naprawdę. Chociażby dlatego, że kiedy przestaniecie polegać na innych, tylko sami zaczniecie pomagać, reakcje graczy z drugiego końca świata mogą być powalające.

Kiedy pomagasz komuś ubić bossa, z którym męczy się od wielu godzin – prawdopodobnie, jeżeli wygracie, padnie przed tobą na kolana. Jeżeli dołączysz do specjalnego przymierza i twój znak będzie świecił się na żółto, będziesz witany najczęściej charakterystycznym gestem unoszenia rąk oznaczającym „chwała słońcu”. Raz pomogłem magowi zabić któregoś bossa i podziękował mi robiąc świetny pokaz magicznych fajerwerków (odpalił wszystkie najładniejsze czary, jakie miał, chociaż nie było już z kim walczyć). Kooperacja w Soulsach jest czymś cudowym.

Ale podobnie jest z nawiedzeniami. Czasami ktoś może wskoczyć do gry gracza, któremu akurat pomagasz – będziecie mogli atakować nawiedzającego razem, albo możesz honorowo stanąć do walki sam próbując uratować twojego hosta. Czasami to ty będziesz sam, ostatkiem sił będziesz biec do ogniska żeby wydać uzbierane dusze, a nagle ktoś postanowi na ciebie zapolować. Gwarantuję, że będziesz wtedy walczyć najlepiej, jak tylko umiesz, a emocje – jeżeli wygrasz – będą nie do porównania z niczym innym, z czym w grach miałeś do czynienia.

Później może się też okazać, że sam nawiedzisz jakiegoś biedaka i zrozumiesz, dlaczego to nawiedzanie jest takie przyjemne.

Rezygnując z multi rezygnujesz też z czegoś bardzo, bardzo ważnego - jednej z rzeczy, które sprawiły, że seria zyskała tylu fanów. Chodzi o coś, czego wiekszość ludzi, myśląc o Soulsach, się po prostu nie spodziewa: poczucie humoru

Bo widzicie - nie wszyscy nawiedzacze będą straszni...

A nawet jak będą, to jest miliard sposobów, żeby sobie z nimi poradzić...

Polecam więc nie bać się, nie marudzić, zacisnąć zęby i po prostu wskakiwać do multi. Bo warto!

 

[Na następnej stronie: radosna kooperacja w pełnym słońcu]


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze