186
21.02.2015, 14:00Lektura na 15 minut

Gracze w PRL AD 2015

Wyobraźmy sobie co by się stało, gdyby PRL (do)trwało do dziś. Jak wyglądałby wówczas nasz - polskich graczy - świat? I nie będę się kłócił, że tak na pewno by było, jak zaraz opiszę. Ale… tak mogłoby być.


Smuggler

Skąd w ogóle pomysł na taki tekst? Otóż po napisaniu artykułu „Back to 1986” (CDA 13/13) dostałem na e-maila sporo rozmaitych listów, także tych których autorzy udowadniali, że „a w PRL może nie było sklepów z grami ale i tak było lepiej (ew. „było fajnie dla graczy”), bo...”. Pominę drobny fakt, że większość ich autorów PRL zna jedynie z nostalgicznych opowieści dziadków i filmów Barei, a nie własnych doświadczeń. Ale właśnie dlatego ich rozumiem. Tzn. ich tok myślenia. Bo my, dzieci PRLu, też doskonale wiedzieliśmy jak wygląda kapitalizm. Tak się nam przynajmniej zdawało.

Jak zatem w 1986 widzieliśmy ten ustrój? Naturalnie przez pryzmat pełnych sklepów, stosów towarów czekających na nabywcę i to możliwych do kupna za np. dniówkę a nie równowartość rocznej pensji. Widzieliśmy dostatek, swobodę i wolność słowa. A bezrobocie? No cóż, jak nie jesteś totalnym nieudacznikiem i chcesz pracować, to na pewno jakąś pracę znajdziesz. A jak ci się nie chce, to żyjesz sobie na zasiłku (którego wysokość w stosunku do naszych dochodów zdawała się niebotyczna, a jakoś nie docierało do nas, że jest on czasowo ograniczony), i tak na dużo wyższym poziomie niż my teraz itd. Naiwni byliśmy, prawda? Widzieliśmy jasno świecące zalety tego ustroju, ale nie dostrzegaliśmy, ze mają też długie cienie. I nie rozumieliśmy, że jeśli coś ci dają, to czymś za to wcześniej czy później zapłacisz.

W podobnie wyidealizowany sposób dzieci III RP widzą często PRL – „no dobra, może było biedniej („może”?! jakie k**** „może”?! - Smg), ale za to wszyscy mieli pracę". Cóż, że za 10-20 $ miesięcznie, co jednak starczało by jakoś żyć, z uwagi na np. absurdalnie niskie – bo dotowane - ceny energii czy podstawowych artykułów spożywczych. Ale już za kolorowy telewizor „made in Rusia” o wadze 40 kg trzeba było dać kilka miesięcznych pensji, a i do tego należało go „wystać” w parodniowych kolejkach pod sklepem. Coś o tym wiem.

„Mieszkania się dostawało za darmo”. (Nie do końca za darmo, nie każdy i po 10-20 latach oczekiwania, klitki w wielkiej płycie z trującym PCW jako podłogą - ale zawsze). „A w jedzeniu nie było tyle chemii, ludzie byli sobie bliżsi i przyjaźniejsi, rodzice mieli czas dla dzieci, bo nie pracowali od rana do nocy” itd. Czyli pierniczenie w bambus, bo mięcho oczywiście faszerowano na potęgę – majstrowie, dyrektorzy itd. przetwórni i masarni też chcieli z czegoś żyć - ale saletrą, solą i wodą do tego stopnia, że mój ojciec kupione „suszone” kiełbasy zawsze przed ich zjedzeniem obsuszał parę dni nad kuchenką gazową. A ludzie nie mieli na nic czasu, bo nieustannnie stali w kolejkach, żeby dzieciaki miały co jeść, w co się ubrać itd. Do tego byli sfrustrowani, zmęczeni i wk… ciągłym polowaniem na wszystko – od papieru toaletowego, po herbatę. Jak sobie przypomnę przygotowania do świąt – koszmar. Za karpiem się stało po 3-4-5 godzin w kolejce na dworze, a zimy wtedy to były naprawdę uczciwe (pamiętam, że w styczniu 1985 w styczniu było we Wrocławiu minus 25-30 stopni…). A poza tym brud, syf, malaria i wszechobecna szarość. Wszystko miało kolory obierków od ziemniaka i moczu. Tak pamiętam PRL.

A wam się teraz pewnie zdaje, że w PRL AD 2014 byłoby w sumie tak jak jest teraz dookoła, albo ew. TROCHĘ gorzej, tyle że bez tego kapitalistycznego wyścigu szczurów, presji, lęku przed bezrobociem? Otóż nie. Okrutnie się mylicie.

Witam w świecie alternatywnym!

Jak z punktu widzenia gracza wyglądałaby PRL-owska Polska w 2014? To zależy jakie byłoby to współczesne PRL. Historia pokazała, że wariantów rozwoju mamy kilka. Wersję gułagu a’la obecna Korea Północna skreślam, bo w sumie (pomijając parę lat rządów Bieruta) nigdy nie było u nas takiego kultu wodza i „zamordyzmu” więc i teraz by nie było. Wariant chiński – czyli tak naprawdę XIX wieczny drapieżny kapitalizm + ideologia komunistyczna z przewodnią rolą PZPR, też odrzucam, bo nasi socjalistyczni władcy nigdy nie lubili skrajności i ryzyka, więc pewnie by też nie przegięli w drugą stronę. Pozostaje zatem socjalizm w wydaniu kubańskim, czyli dość nieśmiałe i zwykle nieudolne (więc i nieudane) próby reform systemu, na zasadzie „ mały krok do przodu, dwa duże w bok, piruet, a przy jego okazji pół krok wstecz”, co zresztą było dość charakterystyczne dla całej historii PRL.


Redaktor
Smuggler

Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.

Profil
Wpisów253

Obserwujących52

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze