60
26.09.2014, 21:00Lektura na 6 minut

Pięć gier, które nie miały prawa działać na Pegasusie

Celowo użyłem w tytule słowa Pegasus (z racji większej rozpoznawalności marki), jednak oczywiście w tym tygodniu mówić będziemy o wybitnych grach na NES-a i Famicoma, które przy okazji mogły również pojawić się w naszym kraju na poczciwym Pegasusie. Myślę, że w kwestii wybitności zgodzicie się zwłaszcza co do pierwszej produkcji...


Dawid „spikain” Bojarski

Nintendo Entertainment System, Famicom, Pegasus. Te nazwy interesują nas w tym tygodniu. To wszystko w zasadzie ta sama konsola, choć w różnych wersjach – NES ukazał się na zachodzie, Famicom w Japonii, a Pegasus – wraz z innymi famiklonami, czyli podróbkami Famicoma, w Polsce. Urządzenia te dzielą większość rewelacyjnej biblioteki. Ukazało się na nie tak wiele gier, że nie ma szans, by poniższa lista choć próbowała być kompletną. Dlatego koniecznie piszcie w komentarzach swoje typy.

Co do samego NES-a – składał się z 8-bitowego mikroprocesora Ricoh (1,79 MHz w Stanach i Japonii, 1,66 MHz w Europie), 2 KB RAM-u (rozszerzalnego przez kartridże) i 2 KB VRAM-u. Był pierwszą "prawdziwą" konsolą Nintendo – to znaczy taką, w której można było wymieniać gry bez konieczności kupowania całego sprzętu dla jednego tytułu. Jak ustaliliśmy już przy Game Boyu, NES był słabszy od swojego przenośnego kolegi.

Co nie znaczy, że nie pojawiło się na nim sporo produkcji wybitnych, również pod względem technologicznym. Oto pięć (a tak naprawdę dziesięć) gier, które nie miały prawa działać na NES-ie, Pegasusie i Famicomie.


Contra

Wydana w 1988 roku Contra była za dobra dla NES-a pod tak wieloma względami, że aż nie wiadomo, od czego zacząć wyliczankę. Różne widoki kamery i tryby rozgrywki, a przy tym cała masa animacji, fruwających pocisków i, ogólnie rzecz biorąc, akcji rodem z – jak wydawało się każdemu posiadaczowi Pegasusa – najlepszych filmów o komandosach. Świetnie użyte kolory pikseli składających się na szczegółowe tekstury (te ogromne bossy!), muzyka do cna wykorzystująca możliwości konsoli... wszystko to składało się na grę, która na kartridżu od NES-a najpewniej zmieściła się za sprawą jakiegoś paktu z diabłem, który zawarło Konami.

O Contrze zresztą głupio opowiada się na polskiej stronie o grach – przecież wszyscy w nią graliście i pamiętacie, jakie emocje potrafiła swego czasu wywołać.


Final Fantasy III / Dragon Warrior 4 / Fire Emblem: Shadow Dragon and the Blade of Light

Jeśli całe Tokio na chwilę by zamilkło, a wy wyszlibyście na środek z megafonem i krzyknęli "która gra na Famicoma była najbardziej imponująca?", stolica prawdopodobnie podzieliłaby się na trzy części, a każda z nich krzyczałaby jeden z trzech tytułów podanych wyżej. Dwa pierwsze to niekwestionowani przodkowie dzisiejszych jRPG-ów, zaś trzeci to jedna z pierwszych taktycznych turówek – jeżeli nie pierwsza w ogóle! Wszystkie trzy gry z dzisiejszej perspektywy są dość prymitywne pod względem gameplayu czy fabuły, ale trudno nie być pod wrażeniem faktu, że jedne z najważniejszych odsłon tak obszernych gatunków zdołano poupychać na kartridżach o pojemności około jednego megabajta. Różne źródła podają różne informacje, jednak mówi się, że najbardziej pojemny kartridż to 6 megabitów (Kirby's Adventure, które, swoją drogą, również mogłoby się znaleźć w tym zestawieniu).


Redaktor
Dawid „spikain” Bojarski

Redaktor naczelny CD-Action. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów3671

Obserwujących37

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze