10
3.09.2014, 18:00Lektura na 4 minuty

Jeśli spodobało się wam The Wolf Among Us, zapnijcie pasy i sprawdźcie Fables

W zasadzie nie ma znaczenia, czy już graliście w produkcję Telltale, czy dopiero się do tego przymierzacie. Możecie całkowicie ją pominąć i sięgnąć po pierwowzór. Jest lepszy. Spieszę wyjaśnić, dlaczego, jednocześnie nie odstraszając nikogo spoilerami.


Dawid „spikain” Bojarski

Podobnie jak wielu z was, ukończyłem ostatnio pierwszy sezon The Wolf Among Us. I tak jak przytłaczającej większości z tych, którzy zagłębili się w detektywistyczną historię Bigby'ego Wolfa, do gustu przypadło mi niemal wszystko, co z nią związane. Wróć – "przypadło do gustu" to mało powiedziane. Fabuła, mimo pomniejszych wad, mogłaby z powodzeniem zwojować świat kina, gdyby tylko ktoś postanowił nakręcić ekranizację. Dialogi, jak zawsze u Telltale, są autentyczne i niewymuszone. Oprawa audiowizualna – miód na oczy i uszy. Największym jednak atutem był sam świat i chodzące po nim postacie.

Po ostatnim epizodzie pierwszego sezonu The Wolf Among Us prawdopodobnie przyjdzie nam poczekać długie miesiące, zanim ogłoszony zostanie kolejny, a wtedy kolejne, zanim pojawi się na naszych ekranach. Świadomy tego i żądny dalszego obcowania z postaciami z Fabletown, postanowiłem sięgnąć po rzadko wspominany, ale zawsze polecany pierwowzór – komiks Fables, prequelem którego jest The Wolf Among Us. Spodziewałem się czegoś na podobnym poziomie, co zazwyczaj kończy się zawodem. Tym razem okazało się, że "książka była lepsza".

fables-1_4bh0.jpg

Parę dni temu odbyłem zresztą rozmowę na ten temat, więc odpowiadam od razu na kontrargument "nie można porównywać komiksu do gry". Otóż w tym przypadku – owszem, można. The Wolf Among Us to, na własną niekorzyść, bardzo wierna adaptacja, poza tym gry Telltale od komiksów w ogóle niewiele się różnią. Są trochę interaktywne, przez co angażujemy się nieco bardziej, ale niewiele poza tym. Już tłumaczę więc, co mam na myśli, kiedy mówię, że Fables jest lepsze od The Wolf Among Us.

Wszyscy oglądaliście pewnie Pulp Fiction1, więc na pewno kojarzycie scenę strzelaniny, która kończy się słynnym niby-cytatem z Biblii. Świetna, prawda? Jedna z najbardziej znanych scen w historii kina. Można by z niej zrobić osobny film, utrzymany w podobnym klimacie, tym samym tonie, ale pełnometrażowy. Prawdopodobnie zebrałby świetne recenzje.

I to właśnie zrobiło Telltale. Wzięło malutki wycinek komiksu Fables, czyli perypetie dzielnicy Fabletown, i zrobiło na jego podstawie grę. Fenomenalną grę, to prawda, dlatego absolutnie nie mam im za złe. Ale nie próbuję tutaj dowieść, że The Wolf Among Us jest złe, ale że jeśli wam się podobało, a jeszcze nie tknęliście Fables, każda sekunda waszego życia jest gorsza, niż mogłaby być, gdybyście trzymali w ręku komiks (lub na przykład tablet).

fables-3_4bh0.jpg

To, jak wspaniałe jest Fables, w dużej mierze wynika z bogatości świata wymyślonego przez Billa Willinghama. A raczej dwóch światów – a do tego ważniejszego w The Wolf Among Us nawet nie zaglądamy! W komiksie poznajemy nie tylko przygody Bigby'ego, ale i historie różnych postaci – jest ich cała masa, ale przez to, że większość z nich znacie (albo tylko wam się wydaje, że znacie), nie ma problemu z ich spamiętaniem.

Podobał wam się styl graficzny gry od Telltale? Takich wyjątkowych stylizacji w Fables jest całe mnóstwo. Poszczególne rozdziały potrafią mieć swoją własną, unikalną atmosferę, tylko na potrzeby tych dwudziestu kilku stron. Dzięki temu – podobnie jak w The Wolf Among Us – można po prostu zatrzymać się na chwilę i podziwiać coś, co jest po prostu bardzo ładne i spójne estetycznie.

A to tylko kropla w morzu, które wylałbym tutaj, gdybym nie starał się powstrzymać od spoilerów. Pozwólcie, że jeszcze tylko przeliteruję to, co oczywiste, dla jasnego przekazu: niezależnie od tego, czy pierwszy sezon The Wolf Among Us jest już za wami, czy dopiero przed wami, chwyćcie za Fables2.


1 Starałem się znaleźć przykład, który miałby sens dla jak największej części czytelników. Jeżeli jakimś cudem nie widzieliście Pulp Fiction, weźcie Shire z Władcy Pierścieni, Hogsmeade z Harry'ego Pottera albo pokład Nabuchodonozora z Matriksa.

2 A kiedy już osiągniecie ten stopień zachwytu, co ja – napiszcie do mnie, pozachwycajmy się razem (na Facebooku, Twitterze, gdziekolwiek – macie linki po prawej na górze.


Redaktor
Dawid „spikain” Bojarski

Redaktor naczelny CD-Action. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów3672

Obserwujących37

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze