13
5.03.2014, 15:00Lektura na 3 minuty

Metal Gear Solid V: Ground Zeroes ? już graliśmy!

W połowie lutego miałem okazję wybrać się do górskiego Nasu, w którym Konami postanowiło pokazać około czterdziestu dziennikarzom z całego świata Metal Gear Solid V: Ground Zeroes. Siedzieliśmy przy konsolach przez około 8 godzin – jak Kojima poradził sobie z nową częścią serii?


Berlin

Mistrzem suspensu nigdy nie byłem – poradził sobie świetnie. Doniesienia o tym, że Ground Zeroes można przejść w dwie godziny i odstawić na półkę, to pierdoły koszmarne. Tyle zajmuje jedna fabularna misja, a poza nią w grze znajduje się też parę innych. Zaliczenie wszystkich zajęło mi około ośmiu godzin, a trwałoby więcej, gdyby z jednym nieźle zakręconym motywem nie pomógł mi pracownik Konami.

Nieźle, jak na „demo”, którym Ground Zeroes już chyba wszyscy w internecie określili. Nieźle też jak na grę, która kosztować będzie około 120 złotych na konsolach – tym bardziej że nie jest to gra do jednokrotnego przechodzenia. Dziwi mnie bardzo, jak mało Konami do tej pory mówiło o światowych leaderboardach, ale to właśnie one prawdopodobnie zadecydują o długości życia prologu do The Phantom Pain. Niemal każda nasza akcja jest oceniana i punktowana: dowiadujemy się, że akurat trafiliśmy headshot z największej do tej pory odległości, albo przejechaliśmy jakiś dystans na dwóch kołach. Wszystko to jest zbierane i porównywane z resztą świata.

A jako że fani Metal Gear Solid to ludzie w większości inteligentni i uwielbiający szukać exploitów, coś czuję, że samo obserwowanie leaderboardów okaże się świetną rozrywką.

W każdym razie: nie powinniście się bać, że Ground Zeroes jest czymś strasznym, bo nie jest. Miałem okazję ograć całe i skłaniam się do stwierdzenia, że jest po prostu świetne. Żaden MGS do tej pory nie kładł takiego nacisku na rozgrywkę – cut-scenki pojawiają się może trzy razy, a i długie nie są. Reszta to po prostu gameplay.

I to gameplay świetny technicznie. Kiedy tydzień temu w innej grze nie mogłem przestrzelić się przez dziurę w drucianym płocie, aż się zezłościłem. Kiedy Adzior mówił o strażnikach w Thiefie, którzy nie reagują zupełnie na to, że ktoś wybił ich kolegów dzielnicę obok, aż się zdziwiłem, że to, co zrobiło Kojima Productions nie jest jeszcze standardem. W Ground Zeroes strażnicy są inteligentni i reagują na to, co dzieje się na mapie – jeżeli któryś patrol zbyt długo się nie zgłasza, wysyłają kogoś, by sprawdził, co się stało. Raz strzeliłem w łeb komuś, kto akurat rozmawiał przez krótkofalówkę – chwilę później miałem dziesięciu wrogów na karku, bo faceta po drugiej stronie zdziwił brak odpowiedzi.

Jednocześnie nikt, kto miał do czynienia np. z Metal Gear Solid 4, nie będzie czuł się zagubiony. Snake porusza się płynnie i szybko, nowy interfejs i sposób obłożenia pada jest intuicyjny i przypomina nowoczesne gry akcji, a i wystarczy parę minut, by „załapać” o co w tym wszystkim chodzi. Więcej zajmuje zrozumienie, że obóz Omega – miejsce akcji znane wam na pewno z trailerów – jest sporą piaskownicą, w której bawić można się na wiele różnych sposobów.

Dzięki ograniczeniu miejsca akcji do Omegi, Kojima jest w stanie pokazać, co ma na myśli, kiedy mówi o „skradance w otwartym świecie”. Prolog do piątej części, jakim jest Ground Zeroes, ma wprowadzić was do pewnego rodzaju mechaniki rozgrywki, której po Metal Gear Solid możecie się nie spodziewać. Nie będziecie jednak zawiedzeni – zarówno nowicjusze, jak i starzy wyjadacze mogą bawić się z tym świetnie (szukający wyzwań mogą wyłączyć wszystkie podpowiedzi i ułatwienia – tylko znając grę jak własną kieszeń da się cokolwiek w ten sposób osiągnąć).

Bawiłem się świetnie i chciałbym powiedzieć więcej, ale na to będziecie musieli jeszcze chwilę poczekać – we wtorek, 11 marca, do kiosków trafia nowy numer CDA, w którym znajdziecie na temat Ground Zeroes cztery pełne strony.


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze