100
28.02.2014, 10:00Lektura na 7 minut

Thief ? recenzja cdaction.pl

Powroty po długich rozstaniach mogą zarówno pomóc, jak i zaszkodzić serii. Z jednej strony nie pozwalają umrzeć znanym i lubianym markom, z drugiej oznaczają zmierzenie się z potężnymi nadziejami i oczekiwaniami. Garrett to złodziejski mistrz o nieludzkim sprycie i zwinności, więc miał potencjał do zwycięstwa. Recenzja cdaction.pl!


Adam „Adzior” Saczko

Thief
Dostępne na: PC, PS3, PS4, X360, XBO
Grałem na: PS3
Wersja językowa: polska (napisy)
Gra w sklepie CDAction.pl

Dobrze się stało, że najnowszy Thief przyszedł na świat tak długo po ostatnim Tomb Raiderze. Restart serii z Larą w roli głównej był szczególnym przypadkiem. Nowicjusze docenili porządną grę akcji z rozwiniętą eksploracją, weterani mogli narzekać, że nowa odsłona cyklu to może i niezła gra, ale beznadziejny Tomb Raider.

Patrząc na to nie chcę w prostej linii porównywać nowego Thiefa do starszych, może ewentualnie czasem zerknąć wstecz – z kilku powodów. Po pierwsze, od premiery Deadly Shadows upłynęły w gamingu trzy epoki, sto rokoszy i zamach stanu. Druga sprawa – nie jest winą gry A, że nie jest grą B. Ostatecznie jeśli już doszłoby do konfrontacji z trzema poprzednimi, najnowszy Złodziej nie miałby szans jej wytrzymać.

Nie znajdziecie tu map kreślonych naprędce i ze złamaną skalą, nie doświadczycie duszącego cienia, który zarazem uspokaja i dezorientuje, bo jest rozrzucony chaotycznie po wielkiej lokacji. Nie będziecie łapczywie zbierać wszystkich dostępnych notatek (są obecne, ale dużo rzadziej przydatne) w poszukiwaniu informacji. Nie wartościuję, lojalnie uprzedzam.

Ducha serii na pewno udało się za to zachować w formie podania fabuły. Thiefy przebudowały definicję perspektywy pierwszej osoby. Potraktowały ją dosłownie, bohater wiedział niewiele więcej, niż gracz, czasem nawet się z nim zrównując, a historia rozjaśniała się powoli i subiektywnie. W nowym Thiefie już tutorial zaczynamy od środka akcji. Oswajamy się z umiejętnościami Garretta, poznajemy Erin – znajomą po fachu – by po joggingu na dachach trafić na magiczny rytuał, w którym władający miastem Baron Northcrest próbuje okiełznać potężną moc Pierwotnego. Jak zwykle coś idzie nie tak, Erin wpada w rozbuchany magią klejnot, Garrett obrywa sypiącym się gruzem i po rocznej śpiączce próbuje ustalić, co stało się z dziewczyną i co naprawdę niesie ze sobą felerna błyskotka.

Fabuła i klimat (szczególnie żrący w piątym rozdziale, zobaczycie!) to atuty produkcji Eidos Montreal. Obraz sytuacji staje się pełniejszy dzięki dialogom, znajdowanym po drodze informacjom czy podsłuchanym rozmowom. Miasto służy jednemu, pazernemu władcy, ludzie są wieszani za najmniejsze przewinienia, a do tego panuje kwarantanna, bo niektórym mieszkańcom wdała się zaraza zwana posępnością. Swoje dopowiadają misje poboczne – choć w większości schematyczne, część z nich opowiada ciekawą, własną historię. Wszystko powoli odkrywamy przemierzając ulice i dachy.

Poczułem więc wielki ból, bo eksploracja Miasta jest po prostu kaleka. Mimo zdolności i wyposażenia Garretta nie wskoczymy na pudła wyżej pasa ani nie wespniemy się na ścianę w miejscach, które nie są do tego przeznaczone w myśli twórców. Szukanie drogi do celu znajdującego się nad głową zamienia się w szukanie wejścia do właściwego korytarza, z których utkano pozornie otwartą przestrzeń. Krew mnie zalała, gdy nad głową miałem okno, do którego musiałem dostać się naokoło, bo nie da się użyć linki, mimo że Garrett ochoczo ratuje się nią w cut-scenkach. Strzały z liną przybijamy tylko w określonych punktach, a na dokładkę mamy mnóstwo zamkniętych na głucho drzwi, niezniszczalne spróchniałe deski w przejściach i ekrany ładowania przed każdą dzielnicą. Fabularne misje są na szczęście prawie pod ręką, natomiast od błądzenia po pobocznych można dostać fioła. Zabawne, że jedną z porad, które możemy na loadingach przeczytać, jest „znaj swoje ograniczenia”.

Żałuję przy tym, że nie nagrywałem let’s playa, bo technicznych świństw wartych wyśmiania jest w Thiefie mnóstwo. Na każdym polu, o co nie spytacie. Grafika? Tekstury doczytują się w oczach, a i tak wiele z nich wygląda ohydnie, ponadto wersja PS3 gubi klatki, aż furczy. Modele? Spadłem przez skałę do rzeki, a w miejscu, gdzie z dwóch przechodniów ogłuszyłem jednego, po pewnym czasie panowie zamienili się miejscami. Jeden leżał w tym samym miejscu, ale nie ten co trzeba. Zdarzyło się też kilka razy, że dźwięk całkowicie się wyłączył, a po próbie wyłączenia gry… resetowała się konsola. Klimat na tym nie zyskiwał, podobnie jak na głupich strażnikach. Jeden maszerował w ścianę, reszta wykazała się regularnym otępieniem zmysłu wzroku i słuchu. Jak się nie załamać, gdy w strzeżonym pokoju obracam wokół ciężki regał i nikt nie zwraca uwagi? Jak zachować powagę, kiedy bez konsekwencji prześlizgamy się w cień przez snop światła pod nosami wrogów?


Redaktor
Adam „Adzior” Saczko

Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów2882

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze