9
13.09.2013, 19:00Lektura na 5 minut

[By the way] The Megas, czyli jak dobrze może brzmieć muzyka z gier

Nie przepadam za coverami muzyki z gier - rzadko kiedy jestem w stanie słuchać ich bez żenady. The Megas są jednak na tyle dobrzy, że w ten deadline'owy piątek lecą na pętli i coś czuję, że lecieć będą jeszcze przez kilka kolejnych dni. Zobaczcie zresztą sami.


Berlin

Death Does Wear Blue
W Japonii istnieje chyba pół tysiąca zespołów, które grają tylko piosenki The Beatles. Coverbandy to zjawisko powszechne - każda kultowa gwiazda rocka doczekała się swoich naśladowców. Są już Iron Maidens, jest Alcoholica - wymieniać można w nieskończoność. Nawet w świecie gier można doszukać się The Black Mages, czyli założonego przez Nobuo Uematsu projektu, który śliczną muzykę z serii Final Fantasy (w większości zresztą przez Uematsu napisaną) przerabia na metal.

Rzadko kiedy mamy jednak do czynienia z zespołami tak utalentowanymi jak kalifornijskie The Megas. Biorąc na warsztat należącą do Capcomu serię Mega Man postanowili nie odgrywać po prostu znanej z niej muzyki na gitarach – zaczęli pisać utwory tymi grami inspirowane. Wykorzystując fragmenty i sample oryginałów, zaaranżowali je na nowo i dodali wiele swoich pomysłów, świetne teksty i rockowe zacięcie, którego wiele gwiazd mogłoby im pozazdrościć.

I prawdę mówiąc chyba tylko cudem udało im się zrobić coś rzeczywiście dobrego. Bo chociaż nurzają się w kiczu (ale kurczę, śpiewają o niebieskim ludziku strzelającym do robotów!), to udało im się uniknąć totalnej żenady – podchodzą do Mega Mana tak bardzo serio, że na pierwszy rzut oka widać jak bardzo są w tym niepoważni. Właśnie to sprawia chyba, że tak samo dobrze bawią się grając swoją muzykę, jak za dzieciaka bawili się siedząc z padem od NES-a na dywanie.


Witaj, nazywam się Metal Man i oto mój poziom, Rzucam metalowymi ostrzami z moich metalowych rąk. (...) Chcesz walczyć, chcesz spróbować być tym, który mnie pokona, Ale wiem że nie masz szans. Bo kiedy tylko postawisz krok przez te drzwi Staniesz się ofiarą mojego metalowego tańca


Narratorami w tekstach większości utworów The Megas są przeciwnicy Mega Mana. Cytat powyżej pochodzi z „Metal Dance”, zainspirowanego walką z Metal Manem – rozgrywającym się na taśmie produkcyjnej koszmarze, w którym skacząc nad naszą głową boss rzuca w nas zaostrzonymi kołami zębatymi. W innej piosence pogardzany przez wszystkich Bubbleman chce dowieść swojej wartości wygrywając z bohaterem, Flashman z kolei marzy o tym, by Mega Man dołączył do niego, bo wie, że nie da sobie z nim rady. Heatman roztacza apokaliptyczną wizję płonącego świata i zapowiada, że niedługo będziemy w niej najcenniejszym, zwęglonym, eksponatem.

Ogarnijcie końcówkę!

I porównajcie z oryginałem:

 

Jeden z utworów poświęcony jest Quickmanowi – tekst stylizowany na opowieść o rewolwerowcach, którzy w samo południe przekonają się, kto jest szybszy towarzyszy nakręcającej się, chaotycznej muzyce, brzmiącej jakby tłum gapiów zbierał się wokół, by obejrzeć spektakl. Pod koniec całość się załamuje: gitara zwalnia, narratorem staje się sam Quickman, pojedynek trwający sekundę rozciąga się na minutę:


Moje procesory zwalniają, już się nie boję Widzę twarze braci, którzy upadli przede mną Moje procesory zwalniają, już się nie boję Kiedy razem sięgamy po broń Moje procesory zwalniają, już się nie boję To jest ten moment, dla którego zostaliśmy stworzeni Moje procesory zwalniają, nadszedł mój czas Twoja prędkość nic nie znaczy kiedy uciekasz przed śmiercią Moje procesory zwalniają, już się nie boję Dołączę do braci, którzy upadli przede mną


I chociaż ta rockowa przesada, ten napompowany patosem kicz, który wylewa się z każdego zdania, może razić... to nie jestem w stanie nie docenić tego, że taki utwór (taka historia!) powstała na podstawie czegoś takiego.

Mega Man nie jest kosmicznie popularny w Polsce, ba - rzadko kto jest w stanie tego chłopca w niebieskim kombinezonie przypasować do jakiegoś konkretnego tytułu. Jednak już wydana w 1987 roku pierwsza część serii przyjęta została tak ciepło, że Capcom przez lata nie dawał o niej zapomnieć: dziesięć głównych odsłon, wiele spin-offów, merchandise wszelkiej maści...

Historia serii w typowy dla platformówek sposób jest bardziej pretekstem dla skakania i strzelania niż rzeczywistym powodem czegokolwiek. Opowiada o androidzie, który z własnej woli pozwolił przerobić się doktorowi Lightowi na machinę wojenną, by zwalczyć stworzone przez doktora Wily roboty. Wily, przedstawiony jako typowy szalony naukowiec, nie mógł znieść, że jego wkład w rozwój robotyki został pominięty przez świat i zwariował z zazdrości.

W ten sposób Rock (seria w Japonii nazywa się Rock Man) stał się Mega Manem. I wyruszył zwalczać dzieła szalonego doktora – Quick Mana, Ice Mana, Crash Mana i całą resztę, która dzięki muzyce The Megas zyskała głos i jakiś rzeczywisty powód by istnieć.

Jeżeli cokolwiek wam się spodobało, to muzyki możecie posłuchać na Bandcampie, a newsy od zespołu poczytać klikając lajka na Facebooku.


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze