27
22.08.2013, 10:00Lektura na 2 minuty

gamescom ´13: The Elder Scrolls Online - już graliśmy

Pisałem kiedyś, że światy The Elder Scrolls aż proszą się, by poznawać je z kimś. Wreszcie miałem ku temu okazję i o ile faktycznie wspólne zwiedzanie jaskiń ma swój urok, część sekretów do odkrycia uleciała.


Adam „Adzior” Saczko

Jeszcze w trakcie tworzenia postaci byłem niezwykle ciekaw kwestii czysto technicznych. Można spać spokojnie, bo choć TES Online jest w tej kwestii o szczebel niżej od Skyrim, nie odstaje znacznie od ostatniego hitu Bethesdy. Zarówno modele postaci, jak i wygląd otoczenia stoją na wysokim poziomie, a możliwość eksploracji w widoku FPP sprawia wrażenie, że przed oczami mamy po prostu kolejną odsłonę serii. Zwłaszcza, że dialogi ze wszystkimi napotkanymi postaciami - mniejsza o opłacalność tego manewru - są udźwiękowione. Dopracowano też elementy interfejsu - menu questów nie zajmuje już całego ekranu. Ponadto nie trzeba go prawie nigdy otwierać, bo nazwy lokacji i cele misji wyświetlają się pod radarem na górze ekranu po skierowaniu bohatera w stronę wskazaną przez widoczne na nim ikony.

Coś jednak się nie zgadza z tym "nowym TES-em" - w porównaniu do "tradycyjnej" serii możliwość zbierania wszelkich łupów została drastycznie ograniczona. Nie oskubiemy już każdej szafki i nie zostawimy za sobą stosu nagich wrogów. Twórcy tłumaczą to troską o balans wewnętrznej ekonomii gry, co nie zmienia faktu, że takie rozwiązanie jest na bakier z tym, co znamy od wielu lat i kasuje z rozgrywki jeden z najważniejszych elementów cyklu.

Tym, co jeszcze rzuciło się w oczy było z kolei coś, co jest serii bardzo wierne, ale jednocześnie przeczy sensowi MMO - długie walki z mobami. Nawet król grindu World of Warcraft zdał sobie sprawę, że z punktu widzenia tempa rozgrywki i poziomu trudności mozolne ubijanie pająków jest bezsensowne. Napotkane przeze mnie stwory miały spokojnie cztery razy więcej punktów zdrowia, niż powinny. Obcięcie ich liczby nie powinno zniszczyć równowagi w rozgrywce, bo tradycyjnych punktów doświadczenia tu nie ma, a postać rozwijamy używając umiejętności. W dodatku punkty specjalizacji (np. lekkie zbroje) dostajemy po zabiciu przeciwnika, nie zaś - jak jeszcze nie tak dawno w Skyrim - w trakcie walki.

Nie zmienia to faktu, że widok FPP, dialogi ze zbliżeniem na istotne postacie czy niektóre elementy graficzne przypominają, że to TES i są wierne tradycji serii, a gra się bardzo przyjemnie - zwłaszcza w grupie. TES Online może jednak cierpieć na kilka chorób wieku dziecięcego, z których wyzdrowienie i wyrośnięcie może okazać się bardzo trudne. Prawda wyjdzie podczas betatestów, kiedy ruszy szumnie zapowiadany system sojuszy i ogromnych bitew o tron cesarza w Cyrodiil.


Redaktor
Adam „Adzior” Saczko

Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

Profil
Wpisów2882

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze