179
2.08.2012, 11:59Lektura na 6 minut

Need for Speed: Most Wanted ? już graliśmy! [+ ANKIETA o tuningu]

Pełen obaw wybierałem się do podlondyńskiego Guildford, by w siedzibie Criterion Games sprawdzić obecną wersję gry Need for Speed: Most Wanted. Czy będzie lepsza od The Run? Czy będzie inna niż Burnout Paradise? 


Hut

Czy opłacało się wstać o 4.20, by zdążyć na samolot frunący do Londynu w przeddzień olimpiady? Oczywiście – na pokładzie leciał ze mną sam Piotr Kraśko. Czy warto było podróżować samolotem. autobusem, pociągiem, a wreszcie na piechotę, by trafić do siedziby Criterion Games? Jasne – kawa na miejscu smakowała przepysznie. Czy odetchnąłem z ulgą zagrawszy uprzednio w singlowy i sieciowy moduł Need for Speed: Most Wanted? A jakże!

Prezentacja Most Wanted rozpoczęła się od krótkiej pogadanki z twórcami, którzy wyjawili dwie największe tajemnice towarzyszące nowemu NfS-owi. Jedna ma embargo do gamescomu, nie mogę więc jej teraz wyjawić (czy mogę zdradzić, że to kolejny, dość zaskakujący krok w ewolucji pomysłu stojącego za Autologiem? Hmmm, nie wiem….), drugą znajdziecie w kolejnym zdaniu. Most Wanted to jedna z pierwszych (jeśli nie pierwsza w ogóle) gier samochodowych, w której wszystkie auta będą dostępne od początku, właściwie już od momentu rozpoczęcia zabawy (choć pierwsze 5 minut to fabularyzowany samouczek, w którym swoboda graczy jest ograniczona).

Dotąd developerzy ścigałek unikali takiego rozwiązania, bowiem budzi ono wiele trudności – przede wszystkim związanych ze zbalansowaniem poziomu trudności. W Most Wanted problemy te rozwiązano w sposób dość zaskakujący: do każdego auta przypisano oddzielny zestaw wyzwań i wyścigów, w których rywale czy czas na przebycie danego odcinka trasy dobrane są w zależności od osiągów auta. A jak będziemy zdobywać nowe wozy? Stoją one zaparkowane w różnych częściach miasta Fairhaven (gdzie toczy się akcja Most Wanted) – część po prostu przy ulicy, część gdzieś w zakamarkach bocznych uliczek – wystarczy tylko podjechać w to miejsce, wcisnąć odpowiedni przycisk i… voila! Zamiast w BMW M3 (i tak zacnej furce), siedzimy w Aventadorze, pędząc nie 180 a 290 kilometrów na godzinę. O ile tylko uda się nam zapanować nad takim monstrum…

Model jazdy jest bowiem w Most Wanted zręcznościowy, ale nie byle jaki – wymaga precyzji i koncentracji, bowiem szybsze auta naprawdę prują z prędkością, do jakiej ekipa Criterion Games zdążyła już nas przyzwyczaić np. w serii Burnout. O ile jednak w grach z tamtego cyklu auta były nierealistycznie zwrotne, potrafiły wykonać zakręt o 180 stopni praktycznie w miejscu, przy delikatnym naciśnięciu na przycisk hamulca ręcznego, tak w Most Wanted model fizyki dużo bardziej przypomina to, co znamy z prawdziwego świata. W nowym NfS-ie jeździ się też inaczej, niż w Hot Pursuit, ostatniej ścigałce Criterion Games – o ile bowiem tam chodziło głównie o to, by pędzić z maksymalną prędkością, dość łagodnie wchodząc w szerokie i długie zakręty amerykańskich dróg szybkiego ruchu, tak nowa gra osadzona jest w mieście i tu jeździ się często całymi sekwencjami skrętów o 90 stopni raz w jedną, raz w drugą stronę. Próbowałem odgrzebać z zakamarków pamięci inną zręcznościową samochodówkę o podobnym modelu jazdy i po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że jedyna, jaka pasuje to… oryginalny Most Wanted. Fani tamtej gry (wciąż uznawanej za jednego z najlepszych NfS-ów) będą więc zadowoleni – tym bardziej, że również kolorystyka nowej gry bardzo mocno przypomina tę starą.

Struktura rozgrywki przypomina Burnouta Paradise – mówiąc szczerze łatwo o wrażenie, że to tamta gra w wersji 2.0. W otwartym świecie (o podobnych rozmiarach), umieszczono szereg różnego rodzaju wyzwań/aktywności/atrakcji (ponoć dwa razy więcej niż w Paradise). Mogą to być wyścigi (rozgrywane według kilku różnych zestawów zasad – z policją i bez, na czas czy miejsce na mecie itd.), ale wcale nie muszą – bawić się można również w odnajdywanie skrótów, niszczenie billboardów, przejeżdżanie przez siatkowe bramki odgradzające dostęp do różnych zakamarków, czy wykręcanie jak największych prędkości przed kamerami ulicznych radarów. Wszystkie te aktywności nagradzane są tzw. SpeedPoints, których suma wyznacza nasze miejsce na liście najbardziej poszukiwanych kierowców w mieście… wśród naszych znajomych. Przy jej kalkulowaniu dużo pracy ma nowa wersja Autologa, który teraz nie tylko porównuje czasy przejazdów, ale zestawia ze sobą dosłownie wszystko – od odległości, jaką przefrunęliśmy, wyskakując z rampy; przez najdłuższe ucieczki przed policją, aż po sumę kilometrów przejechanych pod prąd.

Podczas pokazu w studiu Criterion największe wrażenie zrobił na mnie tryb multiplayer. Każda jego sesja – zaplanowana na 20-30 minut – składa się z pięciu aktywności. Mogą to być tradycyjne wyścigi, ale też wyzwania – np. zabawa w wykręcenie najdłuższego driftu w określonym miejscu na mapie (w moim przypadku był to okrągły podest wieńczący wchodzące w morze molo). Każda aktywność rozpoczyna się od tzw. „meet up”, czyli spotkania w określonym miejscu na mapie (ci, którzy przyjadą jako pierwsi mogą ubarwić sobie oczekiwanie na resztę, goniąc się po okolicy…), potem następuje krótkie odliczanie i zaczyna się dane wyzwanie. Domyślnie są one dobierane losowo, ale gospodarz sesji będzie mógł też ustalić własną listę aktywności. Kiedy przypomnę sobie, jak dobrze podobne rozwiązanie działało w Burnout Paradise, nie mam wątpliwości, że i w Need for Speed: Most Wanted przełoży się na dużą popularność multiplayera.

Obawy moje zostały więc rozwiane. Most Wanted jest podobny do Burnout Paradise, ale i na tyle inny – głównie za sprawą całkowicie odmiennego modelu jazdy, jakby nie patrzyć esencji gier wyścigowych – że nie wywołuje poczucia deja vu. Criterion Games to jednak mistrzowie kierownicy…

...choć nie tuningu. O ile mi osobiście niespecjalnie to przeszkadzało, pamiętam z komentarzy pod recenzją b sporo zawiedzionych głosów, mówiących o braku możliwości modyfikacji wyglądu pojazdów. Nie będzie jej również w Most Wanted (chyba, że to kolejna tajemnica twórców, ale nic nie wskazywało na to, by opcja taka rzeczywiście gdzieś tam się kryła), zamiast tuningu dostaniemy natomiast system "modów", czyli modułów modyfikujących parametry kierowanych wozów. Wśród nich będą np. dwa rodzaje nitra (jedno uwalniające moc przez kilka sekund i drugie, które całe doładowanie wystrzeliwuje w jednym potężnym "kopniaku"), różne rodzaje ogumienia (przydadzą się na "bezdrożach", które stanowić mają część siatki dróg w Fairhaven), itd. Co ciekawe mody będzie można zmieniać w trakcie jazdy (nawet w trakcie wyścigu), gdyż będą one dostępne pod krzyżakiem. Czego jeszcze brakuje? Fabuły - ta potraktowana ma być bardzo szczątkowo, tylko w pierwszych minutach gry (później, dzięki temu, że całość będzie otwarta od początku, każdy z graczy sam ukształtuje swoją własną historię). Nie należy też spodziewać się opcji, pozwalającej zasiąść za kółkiem pojazdów policyjnych. Jak żartobliwie tłumaczą twórcy, ich nowe dzieło to "Most Wanted" a nie "I most want you" (to dosłowny cytat) – i nie sposób się z nimi nie zgodzić.

>>>

W związku z dyskusją na temat tuningu - szybka ANKIETA.


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze