9
15.04.2011, 10:19Lektura na 7 minut

Risen 2: Dark Waters - zapowiedź

Ruszać się, leniwe szczury! Cumy rzuć! Podnieść żagle! Wciągnąć banderę! Zanim wpłyniemy na Mroczne wody, pokład ma lśnić jak złoto, psiekrwie! A jeśli któryś znowu przyśnie w bocianim gnieździe, osobiście kopnę go w rzyć na desce! Zakrzykuje CormaC!


Hut

Powyższy wstęp to nie żart ani pomyłka. Choć druga część Risena powstaje od dawna, a prace są na tyle zaawansowane, że aktualną wersję gry da się już ukończyć, twórcy z Piranha Bytes (którzy w marcu obchodzili dziesięciolecie serii Gothic) długo trzymali w tajemnicy bardzo ciekawe informacje na jej temat. Na przykład tę, że klimat w „dwójce” się zmieni, jako że na tapetę wzięto... piratów. Skonsternowanych (a może i przerażonych) uspokoi zapewne deklaracja Niemców, że uciekają oni od obrazu kolorowych, wesołych obszarpańców z „Piratów z Karaibów”, którzy przeżywają zabawne przygody, sypiąc żarcikami. W Risenie 2 to nie błazny, lecz morscy bandyci z prawdziwego zdarzenia i jako tacy wpisywać się mają w mroczny klimat wykreowanego na potrzeby serii świata na krawędzi zagłady.

Tytaniczny wysiłek po raz drugi

Wydarzenia Risena 2 rozgrywać się będą kilka lat po finale „jedynki”. Tytan zagrażający Farandze został wtedy wprawdzie zgładzony, jednak jego pobratymcy wciąż sieją spustoszenie w różnych zakątkach świata. Niedobitki Inkwizycji gromadzą się w kryształowej twierdzy na wyspie Caldera, by radzić nad sposobami dalszej walki. Trudno jednak zrobić cokolwiek, jeżeli statki z zaopatrzeniem wędrują na dno, zatapiane przez szalejące wśród fal potwory.

Bohater tymczasem – wrak człowieka, który powalił wcześniej tytana – zrezygnowany i rozczarowany włóczy sie po tawernach, chlejąc i ubolewając nad losem własnym oraz ludzkości. Oko, które spoglądało na świat przez okular Inkwizytora, zasłonił opaską. W takim właśnie opłakanym stanie psychicznym i fizycznym zastaniemy go na początku gry, gdy znany z Risena komendant Carlos każe mu zbadać wrak statku, który rozbił się przy brzegu. Wśród rozbitków Bezimienny odnajduje Patty, która wciąż podąża tropem swego ojca – pirata Gregoriusa Stalowobrodego, który wedle plotek znalazł sposób, by bezpiecznie podróżować przez morza. Bohater i dziewczyna postanawiają połączyć siły, by go odnaleźć. Tak rozpocznie się przygoda, której długość szacowana jest na 60-80 godzin.

Najpierw za rączkę, później na całość

Twórcy wyciągnęli wnioski z narzekań graczy na liniową, nużącą końcówkę pierwszej części i w sequelu zaprojektowali rozgrywkę odwrotnie – najpierw poprowadzi on gracza za rękę, by następnie dać mu dostęp do otwartego świata. Obszar, który przyjdzie nam zwiedzić w Risenie 2, podzielony został na szereg wysp (co najmniej trzy), z których każda będzie mniejsza niż Faranga, ale razem złożą się na teren zauważalnie większy niż w „jedynce”. Bohater będzie podróżował między nimi drogą morską, nie wiadomo jednak, czy sekwencje te przybiorą formę interaktywną. Wiadomo natomiast, że będziemy podczas nich oglądać ekrany ładowania, które pojawią się też zapewne podczas korzystania z systemu szybkiego przemieszczania się, którego jakaś odmiana (zapewne kamienie teleportacyjne) jest w planach. Piranha Bytes po raz kolejny nie zamierza ułatwiać graczom życia minimapą, ale będzie można włączyć markery zadań na zwykłej mapie.

Podział świata na wyspy pozwolił w naturalny i wiarygodny sposób wprowadzić zróżnicowanie klimatyczne obszarów bez konieczności upychania obok siebie ośnieżonych szczytów, tropikalnego lasu i pustyni. Wszystkie wyspy zamieszkane będą zarówno przez znane nam zwierzęta (małpy, dziki, niedźwiedzie itp.), jak i przez stwory fantastyczne, zrodzone w głowach twórców (napotkamy m.in. znane z poprzedniej odsłony gnomy). Można mieć nadzieję, że tym razem przeciwnicy będą bardziej zróżnicowani niż w „jedynce”.

Od nowa, lepiej

Dla każdego, kto grał w jakąkolwiek produkcję Piranha Bytes, oczywiste jest to, że świat Risena 2 ubarwiony został pełnym cyklem dobowym i zmienną pogodą, a postaciom niezależnym przydzielono własne zajęcia zależne od pory dnia. Nowością jest jednak podobny jak w Wiedźminie 2 system, dzięki któremu NPC będą składani z różnych elementów (twarze, nakrycia głowy, portki, buty itp.), co zapewnić ma rzekomo całkowitą niepowtarzalność statystów i – co za tym idzie – większą wiarygodność świata. Wszystkie postacie pokryto przy tym bardziej szczegółowymi teksturami w wyższej niż poprzednio rozdzielczości. Twórcy podkreślają, że tym razem bardziej przyłożyli się do modeli kobiet. Ciekawe, czy „bardziej” oznacza „wystarczająco”...

Całkowicie od zera przygotowano animacje ludzi i potworów: mimikę, gesty podczas rozmów, skoki (oby wreszcie Piraniom udało się je zrobić dobrze!), poruszanie się, walkę. By zadbać o wysoki poziom, twórcy zasilili swoje szeregi nowym animatorem, którego zadaniem jest między innymi obróbka danych z sesji motion capture przeprowadzonych przez zewnętrzną firmę. Dopracowano również fizykę obiektów (w tym trafionych przeciwników) i urealistyczniono zachowanie tkanin i efekty cząsteczkowe. Ci, którzy widzieli prezentację Risena 2 podczas GDC, podkreślają, że woda – jakże ważny element świata gry – wyglądem i naturalnością zapiera dech w piersiach. Ogólnie oprawa graficzna została zauważalnie poprawiona względem poprzedniczki. Niepokojącą wiadomością jest natomiast to, że za muzykę nie odpowiada już Kai Rosenkranz – kompozytor, który pracował przy wszystkich wcześniejszych produkcjach studia.

Więcej i lepiej

Podczas przygody natrafimy na liczne zadania poboczne (jak niepotwierdzona wieść gminna niesie: liczniejsze niż w części pierwszej), podobno zaprojektowane lepiej niż poprzednio. Twórcy unikają męczących questów wymagających np. zasuwania przez cały świat gry, by coś komuś zanieść, stawiają też na nieliniowość zadań, w których wybory nieść będą różne konsekwencje. Mam nadzieję, że ta nieliniowość wykraczać będzie poza podany przez twórców przykład, że poszukiwany przedmiot będzie można od jego posiadacza zdobyć w drodze kradzieży, zakupu, pojedynku lub napaści z pobiciem, bo to absolutnie nie jest w grach Piranha Bytes niczym nowym. Nie wszystkie zadania poboczne zostaną bohaterowi zlecone – o niektórych będzie można się dowiedzieć, np. podsłuchując cudzą rozmowę o zakopanym gdzieś rzekomo skarbie. Podobnie zdarzy się też wejść w posiadanie informacji przydatnych do uporania się z jakimś questem.

Pistolety i wudu medżik

Niewiele wiadomo na temat systemu walki, poza tym, że wciąż będzie zręcznościowy, ale w jakiś sposób inny od tego, który znamy z pierwszej części. Konkretną informacją jest to, że łuki zastąpione zostały – uwaga! – bronią palną, rzecz jasna dopasowaną do konwencji, a więc dosyć prymitywną i nieprzesadnie skuteczną. Zobaczymy więc w grze pistolety skałkowe i muszkiety, w kilku momentach będzie też można skorzystać z armat (może właśnie podczas wspomnianych wcześniej podróży między wyspami?). Skoro już o wyposażeniu mowa, Piranie pozostają przy koncepcji zbroi jako symbolu statusu społecznego, tym razem jednak po pierwsze dzielą zestawy na poszczególne elementy (rękawice, napierśniki, hełmy itp.), po drugie zaś – obiecują udostępnić sporą ilość sprzętu niskopoziomowego, pozwalającego dostosować wygląd postaci na początku przygody. Więcej będzie również broni unikatowych. Podobnie jak w poprzednich produkcjach Piranii, w Risenie 2 obecne będą crafting i alchemia, przy czym twórcy zapowiadają zmiany w tych dziedzinach.

Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądał mechanizm posługiwania się bronią palną, ma być ono jednak związane z odpowiednią umiejętnością. System rozwoju postaci zrealizowany będzie w sposób, do którego twórcy już nas przyzwyczaili, a więc w drodze nauki u mistrzów, których najpierw trzeba będzie znaleźć, a czasem również przekonać, by podzielili się swoją wiedzą. Zrażając do siebie któregoś z nauczycieli, będzie można zamknąć sobie drogę do doskonalenia się w danej dziedzinie. Wiadomo, że w grze pojawi się wiedźma władająca magią voodoo, ale można tylko domyślać się, czy ta mroczna sztuka (mowa o czarach, nie o czarownicy) dostępna będzie dla bohatera. Zastąpienie lodowych pocisków praktykami voodoo wydaje się być w obranej przez twórców konwencji naturalne i oczywiste.

Kurs na konsole

Pamiętając, z jakim przyjęciem spotkała się konsolowa wersja Risena (średnia ocen 60%), Niemcy zmienili sposób pracy i od początku przygotowywali sequel jednocześnie na PC, X360 i PS3 zamiast przeprowadzać konwersję na późniejszym etapie prac. Jaki będzie efekt? O tym mamy się przekonać jeszcze w tym roku (jak twierdzą Piranie, 80% gry jest już gotowe), ale wątpię, by fani Gothiców i pierwszego Risena byli rozczarowani.


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze