53
10.12.2010, 13:48Lektura na 5 minut

Recenzja: Infinity Blade

Choć to tytuł wydany "tylko" na iPhone'a/iPod Toucha/iPada, trzeba zwrócić na niego uwagę. Stoi za nim bowiem potężne Epic Games, działa na mobilnej wersji silnika Unreal Engine i jest na te platformy "pierwszym tytułem AAA". A przy okazji też... jednym z najlepszych.


Hut

Infinity Blade
wersja testowana: iPod Touch, j. angielski
Wydawca: Epic Games
Cena: 4,99 euro

"Tylko" we wstępie do recenzji wziąłem w cudzysłów, bowiem nie można pisać na poważnie "tylko" o urządzeniach, które według wielu analiz stanowią najpopularniejszą mobilną platformę do gier, wykorzystywaną częściej nie tylko, niż PSP, ale nawet Nintendo DS. Produkcjom na nie trudno jednak było uciec od wizerunku "gier na komórki" - nawet jeśli w AppStorze znaleźć można takie perły, jak Plants vs. Zombies (w wersji niczym nie ustępującej np. tej PC-towej), czy ścigałki klasy Need for Speed: Shift czy Real Racing, które wyglądają (na małym ekraniku, ale...) niemal równie dobrze, jak Gran Turismo 5. Klątwę tę ma zdjąć Infinity Blade - gra firmowana przez Epic Games (choć stworzona przez należące do firmy studio Chair) i reklamowana, jako "pierwszy tytuł AAA", co należy tłumaczyć "z najwyższej półki". Czy rzeczywiście taka jest?

Myst, Escape the Museum, Wiedźmin: Versus

No więc... Infinity Blade to ciekawa bestia. Wygląda obłędnie, rzeczywiście zostawiając w tyle wszystko to, co do tej pory widzieliśmy na iUrządzeniach, ale niech was screeny nie zwiodą - choć świat gry jest przebajeczny wcale nie możemy, tak jak w opublikowanym wcześniej demie Epic Citadel, poruszać się w nim całkowicie swobodnie. Infinity Blade to bowiem dość niezwykłe połączenie Mysta, gier rytmicznych i typu "hidden object" oraz przeglądarkowych bitewnych RPG-ów. Nietypowe? Nietypowe. Ale jak wciąga...

Fabuła Infinity Blade jest prosta - oto wojownik wchodzi do cytadeli Króla Boga (w oryginale - The God King), by zabić tego nieśmiertelnego. Ginie, a dwadzieścia lat później to samo próbuje zrobić jego potomek. Kierujemy właśnie nim, eksplorując fortecę, pokonując żołnierzy Króla, ostatecznie stając oko w oko z nim samym. Pierwsze dotarcie do tego momentu zajmuje około 15-20 minut, ale... to nic więcej, jak tylko "pierwsze dotarcie do tego momentu". Nasza postać jest bowiem za słaba, by zmierzyć się z przeciwnikiem, który zabija nas w kilka sekund. 20 lat później do cytadeli powraca jednak jego potomek, który dziedziczy przedmioty i poziom doświadczenia zdobyty przez poprzednika. Grindować trzeba tak długo, aż Króla Boga uda się pokonać. A wtedy... nie jest to może wielkie zaskoczenie, ale...

A jak się gra? Cytadeli niestety nie można zwiedzać samodzielnie. Drogę do ostatecznego przeciwnika podzielono na kilkanaście węzłów, między którymi przechodzimy podobnie, jak w grach z serii Myst. W każdym z takich węzłów możemy rozejrzeć się po okolicy (i wypatrzyć różne skarby, schowane za kamieniami, itd.). W każdym też - albo w niemal każdym - znajduje się przeciwnik, którego należy pokonać, by przejść dalej.


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze